- Jeśli Donald Tusk będzie odwlekał dymisję swoją i swojego rządu, to w końcu odejdzie w jeszcze większej niesławie. Afera taśmowa pokazuje, że rząd ten przestał istnieć jako siła polityczna - mówił w Telewizji Republika Krzysztof Czabański, publicysta „W sieci”.
Jak informowaliśmy wcześniej, dziennikarz tygodnika „Wprost” Michał Majewski zapowiada na Twitterze publikację kolejnych nagrań z podsłuchów. Określa je jako „Mocne i nie od kelnerów”.
- Wskazanie na inne źródło przełamuje narrację rządu, który przekonuje opinię publiczną, że podsłuchy to „spisek kelnerów” - zauważył inny gość, redaktor naczelny wydawnictwa „Słowa i Myśli” Artur Dmochowski.
Zdaniem niezależnego publicysty Krzysztofa Gottesmana, nowe taśmy odsłonią jeszcze bardziej kulisy władzy w Polsce. Publicysta zwrócił uwagę, że na doniesienia te od razu zareagował koalicjant PO. -PSL mówi dziś o aferze taśmowej innym językiem, niż jeszcze kilka dni temu. To, że szef ludowców Janusz Piechociński sugeruje, by pieczę nad służbami przekazać Donaldowi Tuskowi, oznacza, że koalicjant chce już dymisji szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza - stwierdził.
Nie zgodził się z nim Dmochowski, sugerując, że PSL-owi chodzi jak zwykle o ugranie dla siebie jak najwięcej w sytuacji, gdy PO stoi pod ścianą.
Z kolei zdaniem Czabańskiego afera taśmowa świadczy o „mocowaniu się w obozie władzy”. - Do tego wykorzystywane są służby. Podejrzewam, że kontrolę nad nimi przejął prezydent Bronisław Komorowski - uważa publicysta „W sieci”.
W opinii Gottesmana rząd Tuska może wytrzymać jeszcze jedno głosowanie nad wotum zaufania, ale nawet ewentualna głęboka jego rekonstrukcja nic nie da, bo społeczeństwo zaczęło żyć aferą taśmową.
Dalej we wnioskach posunął się Czabański, który wieszczy wybory parlamentarne jeszcze jesienią tego roku, a jeszcze przed nimi - „głowa Tuska poleci”.