Kolacja ministrów Jacka Rostowskiego i Radosława Sikorskiego w warszawskiej restauracji Amber Room została sfinansowana z budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jej koszt wyniósł dokładnie 1352,25 zł. Dziś na Twitterze rzecznik MSZ zapewnił, że kolacja miała charakter służbowy, jednak mimo to, minister Sikorski doszedł do wniosku, że wino było za drogie i zapłaci za nie.
Marczuk: 800 zł za wino z publicznych pieniędzy to pogarda dla podatników
Zdaniem Bartosza Marczuka z dziennika Rzeczpospolita płacenie z publicznych pieniędzy za tego rodzaju spotkania, tym bardziej wino za 800 zł to wyraz pogardy dla podatników.
Gielewska: Politycy za mało zarabiają
Z kolei Anna Gielewska podkreśliła, że sytuacja to obnaża prawdę, że władza ma tendencje do rozrzutności. - Przydałby się audyt wydawania przez polityków pieniędzy przeznaczonych na środki reprezentacyjne - mówiła dziennikarka "Wprost". W jej opinii istnieje jednak druga strona tej sytuacji. Są nią zdaniem Gielewskiej zbyt niskie wynagrodzenia dla konstytucyjnych ministrów.
Czabański: To naiwne myślenie, że jeśli będą zarabiać więcej, to będą bardziej szanować publiczne pieniądze
Ze zdaniem dziennikarki nie zgodził się Krzysztof Czabański z tygodnika "W Sieci". - To naiwne myślenie, że jeśli będą zarabiać więcej, to będą bardziej szanować publiczne pieniądze - stwierdził, dodając, że jest to przede wszystkim kwestia osobistej przyzwoitości.
Zdaniem Czabańskiego licytowanie się "czy zapłacę za zupę, kieliszek wina czy pół" bardzo wiele mówi o tym rządzie. - Charakteryzuje go. - Oni upierają się, że rozmowy te miały charakter służbowy, bo mogliby być pociągnięci do odpowiedzialności - zauważył dziennikarz. Jak dodał, w nagraniach jest wiele spraw za które grozi odpowiedzialność karna, a właśnie jedną z nich ta związana z rachunkami płaconymi z kosztów reprezentacyjnych. - Stąd to rozpaczliwe powtarzanie: „służbowe, służbowe, służbowe” - skwitował.