Tematem przewodnim dzisiejszego programu "Woronicza 17" było trwająca dyskusja wokół inicjatywy ustawodawczej "Zatrzymaj aborcję". W piątek, na ulice miast wyszli zwolennicy aborcji, którzy zorganizowali tzw. Czarne Marsze. W kontrze do takiej inicjatywy, pojawili się też obrońcy życia.

– Pamiętajmy, że w tych wszystkich protestach mówimy o czymś, co jest największą wartością, jaką mamy, czyli o ludzkim życiu. Mówimy o życiu i śmierci. Nie ma nic bardziej fundamentalnego. Robienie z takich tematów dyskusji ulicznych o takim natężeniu złych emocji jest rzeczą, z którą, niestety, będziemy musieli żyć – stwierdził minister Szczerski podkreślając, że najsmutniejsze jest wulgaryzowanie dyskusji na ten temat.

Podkreślił też, że obecnie znajdujący się w Sejmie projekt to inicjatywa obywatelska. –  Mamy wśród obywateli dwie grupy: taką, która walczy o rozszerzenie prawa do życia i taką, która walczy o rozszerzenie prawa do zabijania. To są dwie grupy ludzi, którzy mają skrajnie odmienne poglądy. Ci, którzy walczą o prawo do zabijania, uważają, że walczą z państwem, co jest absurdalnym podejściem i oni są promowani przez bardzo dużą grupę liberalno-lewicowych mediów i środowisk i ich punkt widzenia jest bardzo promowany społecznie, bo mają do tego ogromne środki do dyspozycji – tłumaczył.

Jako czołowy argument powołał się na nienarodzone dzieci, które, paradoksalnie w ustroju demokratycznym, nie mają prawa głosu. – To jest właśnie problem demokracji, że ci którzy są ofiarami prawa do aborcji nigdy nie mają prawa głosu w demokracji. Nigdy nie zagłosują, bo przecież nigdy się nie narodzili. (...) Ich głos zawsze będzie przemilczany w debacie o aborcji – dodał.

Profesor @KSzczerski u @michalrachon w #Woronicza17 – ...Szkoda, że przy tym stole nie ma kobiet ale też nigdy przy tym stole nie będzie głosu dzieci, które nie dożyły swojego dnia urodzenia...#wieszwięcej pic.twitter.com/mf22gaFPhW

— TVP Info (@tvp_info) 25 marca 2018