Dziś podczas obchodów Dnia Strażaka w Warszawie, wystąpienie Marcina Kierwińskiego, szefa MSWiA w rządzie Donalda Tuska, wywołało prawdziwe medialne poruszenie. Nie bez powodu. Polityk brzmiał tak, jakby był... pod wpływem alkoholu. Postanowił jednak sam zabrać głos w tej sprawie, twierdząc, że... "był problem z mikrofonem". Ciekawe, bo przemawiający wcześniej prezydent Andrzej Duda, czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia - nie mieli takiego problemu.
Prezydent wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą wzięli w sobotę udział w Centralnych Obchodach Dnia Strażaka, które odbyły się na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. W uroczystości uczestniczyli również m.in. marszałek Sejmu Szymon Hołownia oraz szef MSWiA Marcin Kierwiński. I to właśnie pod adresem tego ostatniego zaczęły pojawiać się medialne spekulacje. Nie bez powodu...
W mediach pojawiło się nagranie z przemówienia ministra od Tuska, który zamiast mówić zwięźle i logicznie... "beblał" - tak, jakby był pod wpływem alkoholu.
Polityk, widząc, jak duże zamieszanie w sieci rozpętało się po jego wystąpieniu, postanowił się "wytłumaczyć".
"Akurat był straszny pogłos na tych uroczystościach i coś zdarzyło się z mikrofonem" - rzucił i dodał, że "wszystko jest w najlepszym porządku". Dopytywany przez reporterkę Polsat News o to, czy nie ma zamiaru zrobić sobie prewencyjnych badań, odpowiedział, że nie, ponieważ czuje się bardzo dobrze.
"Problem" w tym, że przemówienia jego poprzedników - prezydenta RP oraz marszałka Hołowni - brzmiały prawidłowo...
"Był straszny pogłos na tych uroczystościach i coś zdarzyło się z mikrofonem"
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) May 4, 2024
Bardzo głupio się tłumaczy Kierwiński... bo Szymon Hołownia brzmiał "czyściutko" pic.twitter.com/1pKEVECIod