Chojecki: Zakłócanie obchodów rocznicy nie ma nic wspólnego z wolnością słowa. To wynik hucpy i nieodpowiedzialności
- Widać, że nasza Polska jest podzielona bardzo głęboko – pewnych faktów jedna z grup nie jest w stanie zaakceptować i to jest przykre, bo cofnęliśmy się do lat 50.-60., kiedy podział społeczny był bardzo głęboki, choć nie miał szans się ujawnić. Nie było widać go we mediach, dziś całe szczęście można mówić, co się uważa i kwestia wolności słowa jest jak najbardziej respektowana, obowiązująca i niestety – idąca za daleko - powiedział w programie "Prosto w oczy" Mirosław Chojecki ze Stowarzyszenia Wolnego Słowa.
- Może media pokazują nie tyle przeciwne obrazy, bo fakty są faktami i myślę,ze w większości fakty są podawane, jednakowoż otoczka, komentarze, sposób pokazywania jest różna, choć muszę dodać, że ja telewizji nie oglądam, bo nie chcę się denerwować i całą wiedzę czerpię z wiadomości radiowych. Media elektroniczne grają na emocjach w zależności od tego, do kogo chcą dotrzeć - powiedział Mirosław Chojecki.
- Widać, że nasza Polska jest podzielona bardzo głęboko – pewnych faktów jedna z grup nie jest w stanie zaakceptować i to jest przykre, bo cofnęliśmy się do lat 50.-60., kiedy podział społeczny był bardzo głęboki, choć nie miał szans się ujawnić. Nie było widać go we mediach, dziś całe szczęście można mówić, co się uważa i kwestia wolności słowa jest jak najbardziej respektowana, obowiązująca i niestety – idąca za daleko. Dla mnie wolność słowa musi łączyć się z odpowiedzialnością za słowa. Można powiedzieć, pokazać wszystko i żadnej odpowiedzialności za to nie ma, to jest złe - ocenił członek Stowarzyszenia Wolnego Słowa.
- Działania Obywateli RP to zdecydowanie naruszenie zasad wolności słowa. Zakłócanie takiej uroczystości, na którą ludzie przyszli, by upamiętnić ofiary katastrofy, jest niedopuszczalne i nie ma nic wspólnego z wolnością słowa, a jest wynikiem hucpy i nieodpowiedzialności - stwierdził Chojecki.
- Ja myślę, że coraz mniej łączy ludzi, polityków wyrosłych z jednego korzenia „Solidarności”. Ta wspólna przeszłość odeszła w przeszłość. Bieżące sprawy i problemy przekreślają naszą wspólną przeszłość. Istnieją między ludźmi różnice, o to walczyliśmy, kiedyś w przeszłości musieliśmy stanowić jedność polityczną, walczyliśmy o to, aby być sobą. Teraz jesteśmy sobą, tworzymy różne partie, ale problem polega na tym, że owe spory zdecydowanie wykraczają poza te bariery, które w moim odczuciu mogłyby być respektowane - podkreślił gość Telewizji Republika.