Znana feministka, Katarzyna Bratkowska, przygotowała pokaz wybranych fragmentów z „Morza krwi”, opery, do której tekst stworzył krwawy dyktator Korei Północnej, Kim Ir Sen. Teraz Bratkowska pracuje nad pełną inscenizacją.
Na stronie Facebook zapraszającej na inscenizację czytamy: „W ramach 8. turnieju piłkarskiego kobiety kobietom „Amatorski Front Operowy” zaprezentuje pierwszy (jeszcze surowy) pokaz wybranych fragmentów z „Morza krwi”".
Współorganizatorką tej okrojonej inscenizacji, która miała miejsce 28 czerwca, jest Katarzyna Bratkowska, znana feministka i działaczka lewicowa. Trwają przygotowania do wystawienia całej opery.
„Morze krwi”, to rewolucyjna opera koreańska, opowiadająca o walce koreańskich kobiet z uciskiem japońskich okupantów i patriarchatem (...) Związek Kobiet przełamuje tradycyjny podział, wedle którego walka zbrojna zarezerwowana jest dla mężczyzn, a rewolucyjne działania kobiet ograniczają się do zadań pobocznych i pomocniczych. Pod wodzą Matki kobiety odegrają kluczową rolę w walce o zdobycie japońskiego garnizonu (…) – czytamy w streszczeniu opery.
Inicjatywę Bratkowskiej oprotestowały środowiska lewicowe na swojej stronie na Facebooku. Zwróciły uwagę, że autorem tekstu opery jest zmarły w 1994 r. dyktator północnokoreański Kim Ir Sen, a na próbach pojawiali się notable z Korei Północnej o agenturalnej przeszłości.
Ze zdziwieniem dowiedzieliśmy się, że osoby kojarzone z lewicą (oprócz Bratkowskiej są zaangażowane w wystawienie opery pt. „Morze krwi” autorstwa Kim Ir Sena. Ta „rewolucyjna opera koreańska”, jak opisują ją organizatorzy wydarzenia: Katarzyna Bratkowska i Florian Nowicki, jest niczym innym jak apoteozą ideologii Dżucze. Co gorsza, próby przed wystawieniem tego dzieła wizytowane były przez notabli północnokoreańskiego reżimu: „attaché kulturalnego” Ri Chun Su oraz zastępcę ambasadora Kim Ju Doka. Ten pierwszy to w rzeczywistości funkcjonariusz północnokoreańskiej bezpieki, zajmujący się m.in. handlem półniewolniczą pracą koreańskich robotników – brzmi tekst protestu.
W reakcji na list protestacyjny wpisy na stronie opery zamieściła sama Bratkowska. Obraża w nich autorów protestu, wyzywając ich od „kretynów, którym wszystko myli się ze wszystkim, bo wolą burzę w szklance wody”, a ich list nazywając „smrodliwą sprawą”.
Z kolejnych postów feministki dowiadujemy się, że co prawda Korea Północna „jest totalitarna, ale zarazem bardzo ciekawa i nie jest złem wcielonym. Mają bardzo ciekawe rozwiązania w wielu sprawach”.
To nie pierwsze skandaliczne zachowanie feministki. Przed świętami Bożego Narodzenia ubiegłego roku Bratkowska powiedziała w telewizji, że jest w ciąży i że usunie ją właśnie w Boże Narodzenie.
Warto przypomnieć, że ta działaczka lewicowa jest nauczycielką języka polskiego w Wielokulturowym Liceum Humanistycznym im. Jacka Kuronia w Warszawie.