Niemieckiego dziennik "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" poinformował o tym, że ministerstwo spraw wewnętrznych Niemiec, zaapelowało do ludności kraju, aby ta robiła zapasy żywności i wody pitnej na 10 dni w razie wybuchu poważnego kryzysu w kraju. Do tych wiadomości odniósł się w czasie dzisiejszej konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych i administracji.
W planie jest również stworzenie niezawodnego systemu alarmowego, przygotowanie odpowiednich warunków do działania służby zdrowia na wypadek konfliktu oraz budowę struktur, które ułatwią pracę Bundeswehry ze służbami cywilnymi.
W programie jest też ograniczenie ruchu publicznego w razie konieczności manewrowania większą ilością sił zbrojnych.
Autorzy programu podkreślają, że wybuch wojny na terytorium Niemiec jest w tej chwili mało prawdopodobny, ale sytuacji takiej nie można wykluczyć. Wcielenie takiej koncepcji ma miejsce po raz pierwszy od zakończenia zimnej wojny.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak zapewnił podczas dzisiejszej, że "w Polsce nie ma zagrożenia terrorystycznego, nie ma potrzeby robienia zapasów". – W Polsce obowiązuje ustawa dotycząca zarządzania kryzysowego, kompetencje są przypisane samorządowi terytorialnemu. Jest to spójny i precyzyjny mechanizm – dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jałowiczor: Takie zagrożenie, że Niemcy mieliby robić zapasy żywności, wydaje się mocno naciągane