Wczoraj w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat rzekomej "publicznej dyskryminacji i mowie nienawiści", jaka panuje w Polsce. – Jak się nie ma tematów realnych, to się sięga po te wirtualne – powiedział dla Telewizji Republika Ryszard Czarnecki.
W środę Parlament Europejski w Strasburgu zaakceptował skład Komisji Europejskiej pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen. 1 grudnia Komisja Europejska będzie mogła rozpocząć swoją pracę. Komisarzem ds. rolnictwa został dotychczasowy europoseł PiS i audytor w Europejskim Trybunale Obrachunkowym Janusz Wojciechowski.
– Wyraźna wygrana, zdecydowanie wyższa niż się spodziewano. Co ważne dzisiaj głosowanie było tajne – mówił Czarnecki.
– Von der Leyen nie dolewała oliwy do ognia, jej wypowiedzi były wyważone. (…) Wykonała swoją pracę polityczną i podkreśliła również rolę polskiego komisarza – nadmienił.
Wyjaśnił, że nie było możliwości głosowania nad każdym z osobna komisarzy, tylko głosowano nad całością składu komisji.
– Zmienia się struktura kompetencyjna KE. Teraz więcej będzie w rękach przewodniczącej, mniej w rękach komisarzy – tłumaczył poseł PiS.
– Co do Timmermansa- jego pole manewru będzie mniejsze niż dotychczas – dodał.
Wczoraj Parlamencie Europejskim odbyła się debata nt. „publicznej dyskryminacji i mowy nienawiści”, jakie imputuje się Polsce. Głos w dyskusji zabrali m.in. polscy przedstawiciele. Robert Biedroń skarżył się, że w Polsce setki restauracji i sklepów są dla niego -homoseksualisty- nieosiągalne. "W 2019 roku, w sercu Europy, są w Polsce miejsca, do których nie mogę wejść. Są sklepy, restauracje, hotele, do których nie mogę wejść" – przekonywał Biedroń.– Jak się nie ma tematów realnych, to się sięga po te wirtualne – powiedział Ryszard Czarnecki.
– Środowiska lewicowe usiłują pokazać Polskę jako kraj, gdzie środowiska LGBT są dyskryminowane – to jest kompletny surrealizm - dodał.