W tej sprawie jest wiele dziwnych rzeczy, rzeczy kuriozalnych. Prokuratura zarzuca Tomaszowi Kaczmarkowi, że prowadząc działania operacyjne, chciał nabyć willę Kwaśniewskich w Kazimierzu. Na przeprowadzenie tej operacji zezwolił prokurator generalny Andrzej Czuma, on znał szczegóły tego działania – mówił na antenie Telewizji Republika Ernest Bejda były wiceszef CBA.
– Prokuratura zarzuca Kaczmarkowi przestępstwo oszustwa skarbowego i prania brudnych pieniędzy – mówił. – Problem w tym, że CBA działało w tym samym kierunku, co prokuratura, wspierając jej działania. Działania CBA miały wspierać śledztwo – podkreślał Bejda.
Zaznaczał przy tym, że zarzuty wobec Tomasza Kaczmarka są absurdalne, ponieważ, jego zdaniem, agent nie popełnił żadnego przestępstwa, wykonywał jedynie służbowe obowiązki.
– Prokurator Generalny chciał, żeby cały materiał dowodowy zebrany przez CBA został włączony do śledztwa. Andrzej Czuma nie podpisywał tych dokumentów na kolanie, doskonale wiedział, czego oczekuje od agentów – stwierdził. – Stała się rzecz zupełnie niezrozumiała, prokuratura nagle nie chciała zakwalifikować zdobytych dowodów – dodał.
Podobne sprawę ocenia Maciej Wąsik były wiceszef CBA.
– Ta sprawa zaczęła parzyć prokuraturę, wyraźnie popłynął tam głośny sygnał z góry – uznał.
Stwierdził również, że sprawa Kaczmarka może być traktowana jako przestroga na przyszłość dla wszystkich agentów służb specjalnych.
– Postawienie zarzutów Kaczmarkowi ma walor naukowy, funkcjonariusze zrozumieli, co można, a czego nie można robić – mówił.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Tomasz Kaczmarek i Ernest Bejda