Konserwatywny rząd Bawarii, niemieckiego kraju rządzonego przez CSU, zakazał używania w przestrzeni publicznej języka gender ("neutralnego płciowo" - jak "tłumaczą" jego zwolennicy - "uwzględniającego obok płci męskiej i żeńskiej także tych (te, to), którzy (które, któro) nie identyfikują się z żadną z tych płci - mając do wyboru około 60 innych").
Jak podaje portal DW, "w języku niemieckim neutralność płciową można wyrazić w piśmie między innymi przez stosowanie gwiazdki, ukośnika, podkreślnika, dwukropka albo wielkiej litery w końcówce (np. Student*innen; student*ki). W języku mówionym można zaś stosować krótkie pauzy".
Tak było dotąd w całej RFN, ale już nie jest w największym landzie tego państwa - w Bawarii, która ma zresztą tradycyjnie znacznie większy stopień autonomii od władz centralnych niż inne landy (co podkreśla nawet oficjalna nazwa kraju - Wolne Państwo Bawaria).
Rząd Bawarii zatwierdził w zeszłym miesiącu poprawkę do ogólnego regulaminu dla bawarskich urzędów i sfery publicznej. Zgodnie z tym niedopuszczalny jest zapis uwzględniający zasady neutralności płciowej, czyli zapis rzeczowników z gwiazdą, ukośnikiem, dwukropkiem itp. Nauczyciele muszą się do tego stosować – powiedział szef Kancelarii Stanu Florian Herrmann z chadeckiej CSU. Dotyczy to całej oficjalnej korespondencji, w tym listów do rodziców, wszelkiej komunikacji wewnętrznej, a także lekcji.
Niemiecki Związek Nauczycieli z zadowoleniem przyjął ten zakaz. W języku urzędowym zawsze też chodzi o to, aby było jasne, że uwzględnia się wszystkich, a nie tylko o poszczególne grupy – powiedział przewodniczący stowarzyszenia Stefan Düll. – Powinno się zawsze unikać sformułowań wprowadzających w błąd. Chodzi o pełne szacunku sformułowania, które są również wrażliwe na płeć bez oznaczenia ich jako takie. Gwiazdka może być również zrozumiana jako marginalizacja – dodał.
Według Niemieckiego Związku Nauczycieli nowe przepisy nie dotyczą uczniów. – Młodzi ludzie mogą się wyrażać w inny sposób, ale nauczyciele zaznaczą takie łamanie zasad poprawności językowej i stylistycznej – powiedział Düll, który też należy do CSU.
Decyzję bawarskiego rządu krytykują z kolei politycy Zielonych i organizacje reprezentujące środowiska LGBT+ w Niemczech.
Dominik Krause z partii Zielonych, wiceburmistrz Monachium, zamieścił w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym stwierdził: „CSU coraz bardziej staje się partią zakazów. Mamy w Bawarii duże problemy, ale pan Söder (premier Bawarii) częściej mówi o języku gender niż o przystępnych cenowo mieszkaniach”. „Myślę, że powinniśmy trochę poluzować, jeśli chodzi o język neutralny płciowo. Kto chce go używać, powinien to robić, a kto nie chce, niech tego nie robi” – napisał polityk Zielonych. I dodał, że CSU prowadzi „Kulturkampf".