Baranowska: Schetynie udało się pokazanie innym liderom w opozycji, gdzie jest ich miejsce w szeregu
- Pamiętajmy, że część autokarów była zapełniona działaczami PO, którzy mieli obowiązek przyjechać. Pewnie jakaś część osób, które uważają, że jest im odbierana wolność też pewnie znalazła się na tym marszu, ale te tłumy jakoś specjalnie nie powalały. Te przemówienia na początku marszu też nie powaliły. Ja nie dowiedziałam się z nich, dlaczego ten marsz został zorganizowany. Grzegorz Schetyna mówił, że chodzi o odsunięcie PiS-u od władzy, a Polska powinna być kolorowa i uśmiechnięta. Spodziewałam się więcej po liderze opozycji - powiedziała Kamila Baranowska w "Saloniku politycznym", w którym istotnym tematem był wczorajszy Marsz Wolności. Gośćmi Rafała Ziemkiewicza byli również Stanisław Janecki i Łukasz Warzecha.
- Jeśli dobrze pamiętam, bo cytuję z pamięci, "ulica będzie miejscem naszej aktywności, przywieziemy z Polski ponad milion ludzi". To mówił Grzegorz Schetyna ponad rok temu, teraz niedawno miał mówić, że jak będzie na tym marszu mniej ludzi niż na poprzednim to głowy polecą w aparacie PO. Czyli że musi być te 50-60 tys., mówiąc po ratuszowemu ćwierć miliona - powiedział Rafał Ziemkiewicz. - Ja dostałem od pana Schetyny osobiste zaproszenie do skrzynki pocztowej i tam było napisane, że na poprzednim marszu było 200 tysięcy i że teraz nie może mniej, więc nie mów o jakichś 50 tysiącach - zripostował Łukasz Warzecha.
- Policja powiedziała „maksymalnie 12 tysięcy”, „Wyborcza” 17 tysięcy, to tak stopniowo rośnie, w „New York Times” będzie pół miliona, ale realnie rzecz biorąc, uważam, że poziomu ubiegłorocznego nie udało się osiągnąć - stwierdził Ziemkiewicz.
- Bo też nie ma takich emocji jak przy sprawie Trybunału Konstytucyjnego to raz, dwa – mam wrażenie, że udało się zebrać twardy elektorat, choć może to bardziej aparat partyjny. Pamiętajmy, że część autokarów była zapełniona działaczami PO, którzy mieli obowiązek przyjechać. Pewnie jakaś część osób, które uważają, że jest im odbierana wolność też pewnie znalazła się na tym marszu, ale te tłumy jakoś specjalnie nie powalały. Te przemówienia na początku marszu też nie powaliły. Ja nie dowiedziałam się z nich, dlaczego ten marsz został zorganizowany. Grzegorz Schetyna mówił, że chodzi o odsunięcie PiS-u od władzy, a Polska powinna być kolorowa i uśmiechnięta. Spodziewałam się więcej po liderze opozycji, że jakieś hasła, postulaty i cele przedstawi. Nie dziwię się, że brakuje jednego hasła wokół którego udałoby się zmobilizować wyborców. Przez wiele miesięcy takim hasłem był Trybunał. Odbieranie wolności jest na tyle ogólnikowe, że jest dla wszystkich i dla nikogo - uznała Kamila Baranowska.
- Ten marsz jest emanacją tego, jak słabiutka jest opozycja. Gdyby poważnie potraktować ideę wolności osobistej, to pewnie znalazłyby się powody, by rząd PiS skrytykować – nowelizacja ustawa o policji, która budziła zastrzeżenia prezydenta, ustawa antyterrorystyczna, ustawa o zgromadzeniach. Wszystko to odbywa się pod ogólnym hasłem, że jest źle. Ja niezmiennie mam pretensje do opozycji, że wygasza każdą konstruktywną dyskusję na temat tego, co władza przeforsowuje. Nie da się rozmawiać w takich warunkach, gdy opozycja krzyczy, że wszystko jest źle, a próba wejścia w konkret kończy się jazgotem - zauważył Warzecha.
- Jedyne, co ten marsz pokazał, to to, że Schetyna i PO to liderzy opozycji. Pokazanie innym liderom opozycji, gdzie jest ich miejsce w szeregu, raczej Schetynie się udało - dodała Baranowska.
- Są cele ukryte i wyartykułowane. Te wyartykułowane są banalne. Natomiast te ukryte to pokazanie, że PO jest główną siłą opozycji, Grzegorz Schetyna jest jedynym prawdziwym liderem opozycji, że Schetyna może osiągnąć sukces bez pomocy Donalda Tuska, przestraszenie Prawa i Sprawiedliwości, przetestowanie, na ile celebryci i „autorytety” są po stronie PO. Przy okazji Schetyna przedstawił mocne warunki swoim działaczom i zapowiedział rozliczenia, tworząc platformę rewanżu wobec tych, którzy jeszcze kwestionują jego przywództwo w partii. Celów pod ogólnikowym hasłem była cała masa - skonstatował Stanisław Janecki.