Szukanie nowych rynków zbytu dla polskiej żywności jest jednym z najważniejszych działań Ministerstwa Rolnictwa - powiedział szef tego resortu Jan Krzysztof Ardanowski. Dodał, że pomocni w tym będą radcy rolni, pracujący w strukturze dyplomacji, ale zajmujący się wyłącznie sprawami rolnymi.
"Szukanie nowych rynków zbytu jest jednym z najważniejszych w tej chwili działań. Ze środków, które są zarówno w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, jak również ze środków, które minister rolnictwa przeznaczy z własnego budżetu - poprzez oszczędności w zatrudnieniu w Ministerstwie Rolnictwa - będą wygospodarowane środki, które sprawią, że do najważniejszych obszarów świata, gdzie mamy interesy eksportowe, będą wysłani odpowiednio przygotowani ludzie, którzy będą szukali kontaktów dla polskich firm" - powiedział Ardanowski podczas spotkania z rolnikami w Sieradzu (woj. łódzkie).
Jak dodał, osoby te oprócz znajomości języka obcego, będą również posiadali pełną wiedzę na temat oferty polskiego rynku rolnego, jego struktury, firm, produkcji, logistyki, specyfiki.
"Będą oni szukali przede wszystkim kontaktów dla firm mniejszych. Ponieważ te wielkie firmy mają swoje działy promocyjne, ludzi, pieniądze i z eksportem sobie same poradzą. Natomiast mniejsze firmy, które chciałyby eksportować, nie bardzo sobie wyobrażam, w jaki sposób dotrą do Indii, Afryki Południowej, Wietnamu, Tajlandii itd. Jestem przekonany, że obowiązkiem rządu jest pomoc w tych działaniach i tacy wyspecjalizowani radcy rolni, pracujący w strukturze dyplomacji, ale zajmujący się tylko i wyłącznie sprawami rolnymi, są dobrym rozwiązaniem" - tłumaczył szef resortu rolnictwa.
"Ponieważ stwierdzono, że Rosja kupi całe nadwyżki polskiej żywności. W związku z tym nie ma potrzeby zabiegania o inne rynki. Rosja nie kupi nadmiaru polskiej żywności z paru powodów. Dlatego, że Rosja, którą znamy z historii i Rosja obecna - to są dwa różne kraje. Rosja staje się ogromnym producentem żywności i w krótkim czasie stanie się dominującym eksporterem w podstawowych produktach rolniczych. W związku z tym, jeżeli ktoś łudzi się i liczy na to, że nawet poprawienie relacji politycznej z Rosją, przełoży się na wielki eksport polskiej żywności, to po prostu nie zna struktury rolnictwa rosyjskiego, wielkich inwestycji, jakie zostały poczynione w ostatnich latach. Również w obszarze sadownictwa. Parę milionów hektarów sadów posadzonych na południu Syberii(...). W związku z tym, to wyobrażenie o Rosji, jak o worku bez dna, do którego można każdą ilość żywności wyeksportować, to jest wspomnienie sprzed parudziesięciu lat, z okresu realnego komunizmu, kiedy trzeba było żywić od Łaby do Władywostoku, a najważniejsze w tej gospodarce była produkcja czołgów i stali" - powiedział.