Aptekarze nie chcą sprzedawać pigułki „dzień po”
Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", farmaceuci nie chcą uczestniczyć w programie rządowym ze względu na "chaos legislacyjny" jaki wprowadza rozporządzenie, które miało ominąć weto prezydenta". - Nie znam farmaceuty, który odważyłby się to zrobić tylko dlatego, że tak chcą jego twórcy - powiedział prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków.
"Do wojewódzkich oddziałów NFZ wpłynęło 16 wniosków o przystąpienie do pilotażu przepisywania antykoncepcji awaryjnej w aptekach. Chodzi o tzw. tabletkę "dzień po" zawierającą hamujący lub opóźniający owulację, a przez to niedopuszczający do zapłodnienia, octan uliprystalu. Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie pilotażu można je składać od 1 maja, ale odzew jest jak na razie nikły", czytamy w DGP.
Dziennik przypomina, że "po tym jak pod koniec marca prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę znoszącą recepty na tabletkę, Ministerstwo Zdrowia szukało sposobu na ominięcie weta (…) Tabletkę w aptekach wprowadza więc na zasadzie pilotażu, a przepisywanie jej przez farmaceutów nieletnim ma umożliwić całkiem nowa czynność nazwana "opieką farmaceuty", która, w przeciwieństwie do zdefiniowanej w ustawie o zawodzie farmaceuty opieki farmaceutycznej, ma nie stanowić świadczenia zdrowotnego. To clou rozwiązania zaproponowanego przez MZ, ponieważ na udzielenie małoletniemu świadczenia zdrowotnego musi się zgodzić jego opiekun prawny".