Gościem redaktora Aleksandra Wierzejskiego w studiu Telewizji Republika był Adam Borowski, działacz opozycji demokratycznej i niepodległościowej w PRL-u. - Trzeba rozróżnić między osobami wojskowymi, które działały na poligonach a tymi co np. pacyfikowali Poznań w czerwcu 1955 roku. Powinno być jednak jakieś zróżnicowanie między takimi osobami jak Jaruzelski i Kiszczak a np. gen. Hermaszewskim – stwierdził.
Redaktor rozpoczął rozmowę od poruszenia tematu prezydenckiego weta ustawy degradacyjnej, mającej pozbawić stopni wojskowych m.in. osób wchodzących w skład Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Adam Borowski stwierdził, że mimo iż pan Hermaszewski nie jest jego bohaterem, to rozumie podejście prezydenta do tej sprawy. Porównał sytuację do tej, mającej miejsc w związku z reformą wymiaru sprawiedliwości.
- Prezydent nie powiedział, że nie chce degradacji członków WRON. Pan Hermaszewski, nie jest bohaterem mojej bajki, ale ja nie jestem aż tak krytyczny. Przypominam, że ustaw sądowych prezydent nie zawetował, tylko nie chciał ich w takiej formie. Identycznie jest z tą ustawą. Chce rozpocząć procedowanie ustawy by do jednego worka nie wrzucać takich ludzi jak wcześniej podpułkownik, obecnie gen. Hermaszewski i gen. Jaruzelski czy Kiszczak którzy byli konstruktorami stanu wojennego. Oni paktowali z generałami sowieckimi i wprowadzali stan wojenny. Wtedy pułkownik wykazał się marnym charakterem jeśli nie miał przekonania co do WRON jak teraz mówi i dowiedział się, że jest członkiem rady z telewizji, będąc na studiach w Moskwie i tylko figurował na liście mając ocieplać wizerunek rady. To jest trochę tak, że nawet wojskowy trybunał w Norymberdze, który sądził najwyższych najwyższych dygnitarzy nazistowskich wydał ileś wyroków śmierci i więzienia a trzech z nich uniewinnił mimo że byli głęboko zanurzeni w systemie . Pan Hermaszewski też był głęboko zanurzony w tym systemie. Korzystał ze wszystkich jego przywilejów. Powinno być jednak jakieś zróżnicowanie między takimi osobami jak Jaruzelski i Kiszczak a np. gen. Hermaszewskim – podkreślił.
Gość stwierdził także, że należy rozróżnić prawdziwych wojskowych, od osób, które działały o aparacie opresyjnym PRL-u.
- Można by uznać wszystkich oficerów Ludowego Wojska Polskiego za ludzi wysługujących się sowieckiemu okupantowi. Jadnak w prawie w każdej rodzinie był oficer Ludowego Wojska Polskiego. Przez te lata było ich setki tysięcy. Tego się nie da tak zrobić. Trzeba rozróżnić między osobami które działały na poligonach a tymi co np. pacyfikowali Poznań w czerwcu 1955 roku czy w grudniu wybrzeże – oznajmił Borowski.
Gość Telewizji Republika stwierdził, że dyskusja na temat weta ustawy degradacyjnej, ujawniła ogromne podziały wewnątrz prawicy.
- Jest grupa absolutnie twardego elektoratu oburzonych decyzją prezydenta oraz duża grupa, która chce zachować spokój i wierzy ,że ta ustawa będzie procedowana dalej. Że zostanie uszczegółowiona z bardzo konkretnym przypisaniem win. Najtwardszy elektorat nie rządzi. Nie decyduje o wygranej. Pan prezes PiS rozumie to i stara się elektorat poszerzyć i trzeba to zrobić by w następnych wyborach mieć konstytucyjną większość – podkreślił.
Działacz opozycji demokratycznej skomentował także wizerunek Polski za czasów poprzednich rządów.
- Państwo za czasów rządów PO-PSL było bardzo fasadowe. Chociaż jak słucha się komisji Amber Gold czy Reprywatyzacyjnej to można śmiało powiedzieć, że to państwo było mafijne. Z jednej strony teoretyczne z drugiej strony świetnie zorganizowane dla mafii. Byli bezradni i nie potrafili zadbać o elementarne polskie sprawy – oznajmił.
Gość studia przypomniał także o zbliżających się obchodach 8. rocznicy tragedii Smoleńskiej.
- To będą obchody skoncentrowane na pl. Piłsudskiego. Zostanie odsłonięty Pomnik Ofiar Smoleńskich. Będzie trwałym mam nadzieję elementem placu mimo odgrażania się PO – stwierdził na zakończenie Adam Borowski.