[AKTUALIZACJA] „Marszałkini” sejmu pozwoliła na groźby pod adresem polityka PiS. Gdy chciał odpowiedzieć... wyłączyła mu mikrofon
W trakcie burzliwej debaty na temat tzw. "wyborów kopertowych" poseł z kliki Tuska pozwolił sobie na skandaliczny atak w kierunku Przemysława Czarnka. Cezary Tomczyk groził byłemu ministrowi edukacji prokuraturą. Gdy poseł PiS chciał odpowiedzieć na bezprzykładny atak neomarszałkini neosejmu (neo to ulubione słowo rwącej się do władzy opozycji i dlatego je tu stosujemy) niejaka Dorota Niedziela... wyłączyła mu mikrofon. Ot, kulturalna towarzyszka!
Prof. Przemysław Czarnek, prezentując stanowisko klubu PiS podkreślił, że jego ugrupowanie jest niezmiennie za powołaniem komisji do spraw tzw. "wyborów kopertowych". Polityk punkt po punkcie odpowiadał na działania opozycji i przypominał, przez kogo wybory korespondencyjne się nie odbyły.
"Obecna tu pani marszałek Witek, wykonując obowiązek konstytucyjny, zapisany w Konstytucji RP, w lutym 2020 roku zarządziła wybory prezydenckie na dzień 10 maja 2020 roku. W marcu pojawił się pierwszy przypadek koronawirusa, 20 marca wprowadzono stan epidemii. Ale wybory nadal były zarządzone na 10 maja 2020 roku, bo nie ma żadnego przepisu konstytucji, który by w jakikolwiek sposób i kogokolwiek upoważniał do tego, żeby wybory te przesunąć na inny termin", przypomniał prof. Czarnek dodając, że polski rząd stanął przed obowiązkiem przygotowania wyborów w arcytrudnych warunkach, bo taka sytuacja nie miała miejsca w historii. Podkreślił, że nie można było dopuścić do sytuacji, że Polska nie miałaby prezydenta.
"W związku z tym podjęliśmy działania, wszystkie możliwe, zmierzające do tego, by te wybory się odbyły. Nie odkrywaliśmy Ameryki. Postanowiliśmy, że jeśli te wybory mają się odbyć i to w jak najbardziej bezpieczny dla obywateli sposób, to muszą być to wybory korespondencyjne. Nie jest to nowość. Kilka dni wcześniej odbyły się wybory w Bawarii, całkowicie korespondencyjne. To są praktyki stosowane na całym świecie" - mówił polityk PiS.
"Niestety nie doszło do tych wyborów. Świadczą o tym dwie wypowiedzi wysokich przedstawicieli PO. Pan Trzaskowski, który zamarzył, żeby zostać prezydentem RP zablokował "wybory kopertowe". Sam mówił, że to "my, prezydenci wielkich miast z PO, zablokowaliśmy wybory kopertowe". Pani Kidawa-Błońska, wtedy kandydatka na prezydenta, dołująca w sondażach nieprawdopodobnie – w pewnym momencie w sondażach spadliście poniżej progu 10 proc. byliście przerażeni, bo gdyby ona wystartowała w tych wyborach, to by was skompromitowała, a wasze notowania nigdy by się nie podniosły. Co zrobiliście? Robiliście wszystko, żeby – jak to powiedziała pani Kidawa-Błońska, "wywalić wybory kopertowe". No i wywaliliście wybory kopertowe, nie przekazaliście rejestru wyborców - mówił poseł PiS dodając, że że dziś opozycja "Prawo i Sprawiedliwość z chęcią wykaże w komisji śledczej, „kto doprowadził do sytuacji, w której obowiązki państwa nie mogły być wykonane, w której blokowano funkcjonowanie państwa polskiego w zakresie jego podstawowych obowiązków”. Wy nie jesteście demokratyczni. Wy zadziałaliście jak totalitarna opozycja. My, w imię demokracji, wykonywaliśmy nasze obowiązki, które wynikają z Konstytucji RP", punktował prof. Czarnek.
Jak wskazał prof. Czarnek, opozycja wiele jednak nauczyła się od PiS.
"Nauczyliśmy was czterech zwrotek hymnu, nie mieliście pojęcia, że one w ogóle istnieją, nie mieliście pojęcia jakie imię żeńskie występuje w hymnie, a pan Budka chyba do tej pory tego nie wie. Pan tutaj skrzeczał cztery lata temu, ale chyba z komórki czytał, bo pan nie zna tego hymnu. Nauczyliśmy was, że ma manifestacjach i na zgromadzeniach trzymamy flagi Polski, a nie tęczówki, nie jakieś inne, tylko flagi Polski. Chodzicie teraz z flagą Polski. Pięknie, lekcja odrobiona" – podkreślił Czarnek dodając, że kolejna lekcja dotyczyła tego, że „w demokracji chodzi o to, żeby podatki płacone przez obywateli trafiały do budżetu, nie do waszych kieszeni, nie do lobbystów, nie do mafii VAT”.
"Kochani, powołajcie tę komisję. Tylko uwaga – zgodnie z prawem i zgodnie z parytetami zapisanymi w ustawie o sejmowej komisji śledczej. Powołajcie, a nauczymy was uczciwości w debacie na temat demokracji", zakończył.
Po ministrze Czarnku głos zabrał Cezary Tomczyk, który w odpowiedzi stwierdził, że posłem PiS... zajmie się prokuratura.
"Przed chwilą głos zabrał Przemysław Czarnek, ikona uczciwości III RP. Człowiek, który swoim znajomym i członkom PiS-u rozdawał wille za 5 zł. To ikona uczciwości i taki człowiek to idealny przykład, bo panem zajmie się prokuratura w przyszłości. Panem Czarnkiem zajmie się prokuratura w przyszłości", bredził krzykliwie z trybuny sejmowej członek kliki Tuska
"Panie pośle Tomczyk, jak pan jedzie do Sieradza, to po drodze jest Warta. W Warcie jest Zespół Szkół Specjalnych i tam stoi jedna willa. Nikt nie rozdawał pieniędzy" - podkreślił Przemysław Czarnek, ale Dorota Niedziela wyłączyła mu mikrofon. "Wicemarszałkini" uzasadniała, że „przytaczając art. 184 (Regulaminu Sejmu), nie widzi podstaw do sprostowania”.