Europarlamentarzyści PO, PSL oraz SLD poparli w głosowaniu zmiany dotyczące dyrektywy o pracownikach delegowanych, które są szkodliwe dla polskich przedsiębiorstw. – Ci polscy europosłowie zagłosowali przeciwko dwóm najważniejszym zasadom, czyli ochronie wyborców oraz wolnego rynku – mówi redaktor naczelny „Codziennej” Tomasz Sakiewicz.
We wtorkowym głosowaniu, jakie odbyło się w Strasburgu, 456 eurodeputowanych opowiedziało się za przyjęciem tzw. pakietu mobilności, czyli reformy dotyczącej pracowników delegowanych do innych państw członkowskich UE.
Przeciwko było 147 osób, a 49 wstrzymało się od głosu.
Nowe rozwiązania ograniczą możliwość delegowania pracowników do 12 miesięcy z możliwością przedłużenia tego czasu o sześć miesięcy. Po tym okresie pracownicy delegowani będą objęci prawem pracy kraju przyjmującego ich.
Reforma wymusza wypłacanie wszelkich dodatków i bonusów dla pracowników delegowanych, jakie otrzymują pracownicy lokalni, oraz obejmuje ich układami zbiorowymi. Jak jednak zauważa europoseł PiS Ryszard Czarnecki, dzięki zawarciu szerokiej koalicji, w której znalazły się również Portugalia i Hiszpania, Polsce udało się osiągnąć to, by tzw. pakiet mobilności nie dotyczył pracowników transportu.
Czytaj więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".