"Służby skarbowe zaczęły sprawdzać biznes dawnego ulubieńca Donalda Tuska, z którym lider PO tworzył "Przyjazne państwo", Janusza Palikota. Palikot oraz druga twarz przedsięwzięcia, i zarazem gwiazdor TVN, Jakub Władysław Wojewódzki, poszukiwali inwestorów, którzy za wirtualne półlitrówki w beczkach whisky, mogliby wpłacić pieniądze. 10 tys. ludzi złożyło się na biznes obu panów, wpłacając łącznie podobno 140 mln zł. Teraz Palikot krzyczy, że sprawdzanie tej sprawy przez służby skarbowe, to działanie polityczne wymierzone w Donalda Tuska. Jak to można skomentować?", zapytała red. Katarzyna Gójska publicystów naszej stacji Mariana Kowalskiego i Pawła Piekarczyka. Całą debata w oknie obok. Polecamy!
"Broniłbym pana Palikota: od wirtualnej whisky nie można przecież wpaść w alkoholizm. A już poważnie: stwierdzenie Palikota, że jest to działanie wymierzone w pana Tuska, uznałbym za zeznanie strony postępowania, które wskazuje na współwinnych, a także na to, ze była to grupa przestępcza, w której pan Tusk brał udział. Taki jest prosty wniosek z tego publicznego zeznania pana Palikota. Traktujmy poważnie to, co mówi", podkreślił Paweł Piekarczyk.
"Gdy zakładałem Ruch Narodowy niektórzy z moich znajomych dziwili się, że to robię i mówili: "Marian po co ci takie ugrupowanie? Jak chcesz się dorobić, wstąp do Platformy Obywatelskiej. Tam dopiero można kręcić lody". W świadomości wielu ludzi, PO jest maszynką do robienia pieniędzy", zauważył Marian Kowalski.