„Polska na dzień dobry”. Powstanie Węgierskie zaczęło się od manifestacji solidarności z Polską

Fot. Pixabay/JStolp

Październik 1956 r. pozostawił po sobie na Węgrzech liczne rany, kótre jeszcze nie do końca się zabliźniły - uważa dyrektor Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej Maciej Szymanowski. Jednym z takich skutków jest „dystans wobec Unii Europejskiej, wynikający z bezczynności Europy Zachodniej w 1956 r.” - przypomniał Szymanowski w programie „Polska na dzień dobry” na antenie TV Republika.

- To poczucie osamotnienia, to że Węgrzy mogą liczyć tylko na siebie, jest odczuwalne również dzisiaj - podkreślił gość programu. Jak jednak przypomniał dyrektor Instytutu, Węgry nie były całkiem same w tamtym czasie. Już po krwawym stłumieniu powstanie przez wojska sowieckie, z Polski zaczęła napływać pomoc humanitarna, transporty krwi, środków higieny itp. Była to największa pomoc, jaka w tamtym okresie trafiła na Węgry. „I nie była to inicjatywa rządowa, był to odruch ludzkiej solidarności” - przypomniał Szymanowski.

- Przyjaźń polsko-węgierska ma bardzo długą tradycję i jest pewnym fenomenem na skalę europejską, szczególnie w obszarze Europy Środkowej, gdzie cały czas odżywają resentymenty. Mamy bardzo podobne podejście do tego, jak ma wyglądać Unia Europejska - podkreślił Szymanowski.

Źródło: TV Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy