TYLKO U NAS: Ludzie Jarosa w spółkach. Mąż, żona, kierowca i hejter z dyplomami Collegium Humanum
Mąż wicemarszałek Sejmu, nieformalny kierowca szefa regionu, małżonek radnej niedoszły poseł, żona skarbnika miasta, partyjny hejter z dyplomem Collegium Humanum i działacz, który w przeszłości został zawieszony w PO w związku z zarzutem pobicia policjanta. Z ustaleń "Republiki" wynika, że to właśnie są menedżerowie państwowych i samorządowych spółek na Dolnym Śląsku, gdzie właśnie rozpoczyna się walka o przywództwo w wojewódzkich strukturach. Głównym kadrowym jest wiceminister rozwoju i obecny szef regionu Michał Jaros.
Wybory władz dolnośląskiej PO odbędą się na jesieni. Ściera się tam kilka frakcji. Jedna z nich skupia się wokół szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka cieszącego się zaufaniem premiera Donalda Tuska. Siemoniak większość czasu spędza w Warszawie, ale w regionie jego interesy reprezentują m.in. prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej i nowa wojewoda Anna Żabska. Żabska jest zaufaną Szełemeja, w przeszłości pracowała w tamtejszym magistracie jako rzeczniczka. Jak kiedyś donosił „Tygodnik Wałbrzyski”, zaczynała od udzielania Szełemejowi modowych rad.
Wciąż ważną postacią na Dolnym Śląsku jest były lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Na czele trzeciej frakcji stoi szefowa wrocławskiej PO Renata Granowska, obecna wiceprezydent miasta. Granowska niedawno zapowiedziała, że w przyszłości będzie chciała ubiegać się o prezydenturę Wrocławia.
Z Collegium Humanum do spółek skarbu państwa
W grze jest oczywiście także lider tamtejszych struktur partyjnych Michał Jaros, poseł i wiceminister rozwoju. Doprowadzenie do referendum ws. odwołania prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka i wybory
partyjnych władz regionu to dla niego polityczne być albo nie być.
Głównymi sojusznikami Jarosa są wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska i sekretarz stanu aktywów państwowych Robert Kropiwnicki.
– Dzięki temu ostatniemu Jaros może budować swoją pozycję w partii, bo Kropiwnicki daje mu dostęp do stanowisk w skarbie państwa. Ogólnie to raczej ochłapy, synekury w mało ważnych spółkach, ale działacze się cieszą. Nie po to część robiła kursy MBA na Collegium Humanum, żeby po przejęciu władzy w kraju nie uczestniczyć w konsumpcji tego sukcesu
– ironizuje jeden z naszych rozmówców.
Latem zeszłego roku prezesem Agencji Rozwoju Regionalnego Agroreg został Rafał Wielichowski, prywatnie mąż wicemarszałek Sejmu z ramienia Koalicji Obywatelskiej Moniki Wielichowskiej. Agroreg to
spółka należąca do miasta Nowa Ruda i państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu.
– Wielichowska oczywiście będzie popierać Jarosa w nadchodzących wyborach na szefa regionu
– zapewnia nasze źródło.
Prezesem Dolnośląskiego Centrum Hurtu Rolno-Spożywczego, w którym skarb państwa ma ponad 86 proc., od ponad pół roku jest z kolei Patryk Wroński. Jak pisał wrocławski dziennikarz Marcin Torz,
Wroński to były działacz SLD a dziś jeden z najbliższych współpracowników Jarosa. W spółce ma zarabiać ok. 20 tys. złotych.
– W partii jest znany jako nieformalny kierowca szefa regionu. Gdy Michał musiał gdzieś pojechać, często wiózł go Patryk. Nie jest tajemnicą, że studiował na Collegium Humanum
– twierdzi działacz KO, z którym rozmawiała "Republika".
O edukacją na CH zapytaliśmy samego Wrońskiego, ale zasłonił się tajemnicą.
„Dolnośląskie Centrum Hurtu Rolno-Spożywczego S.A. we Wrocławiu, z racji niewykonywania zadań publicznych, nie podlega ustawie z dnia 06.09.2001 roku o dostępie do informacji publicznej, w związku z czym nie jest zobowiązana do udzielania odpowiedzi na pytania w Panu e-mailu”
– czytamy w nadesłanej odpowiedzi.
Działacze sprawdzają się w odpadach
Partyjnych nominatów znajdujemy też we władzach wrocławskiej spółki Dozamel należącej do Agencji Rozwoju Przemysłu. Prezesem firmy od niedawna jest Wojciech Bogusz, prywatnie mąż miejskiej radnej KO. Jak słyszymy w partii, on także studiował na Collegium Humanum.
Zapytaliśmy o to spółkę, nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Razem z Boguszem w zarządzie zasiada Krzysztof Bryłka, który w zeszłym roku najpierw bezskutecznie kandydował z list Koalicji Obywatelskiej do Sejmu a potem był pełnomocnikiem jej komitetu w wyborach samorządowych.
Z Jarosem kojarzony jest też skarbnik Wrocławia Marcin Urban.
– Gdy w zeszłym roku Jaros zabiegał o funkcję marszałka województwa, to mówiło się, że Urban przejdzie z nim do urzędu marszałkowskiego
– opowiada nasz informator.
Ostatecznie nic z tego nie wyszło a Jaros pozostał w Sejmie i objął stanowisko wiceministra rozwoju.Na stanowisko wicemarszałka trafił za to inny człowiek Jarosa Jarosław Rabczenko. W ślad za nim nową pracę znalazła też żona wrocławskiego skarbnika Izabela Urban – została prokurentem w spółce Dolnośląskie Produkty Regionalne kontrolowanej przez Urząd Marszałkowski.
Z kolei gdy pod koniec 2024 r. prezes wrocławskiej spółki komunalnej Ekosystem Izabela Piekielnik (także kojarzona z Jarosem) zrezygnowała z pełnionej funkcji, od razu zatrudniono ją na
stanowisku wicedyrektora Opery Wrocławskiej nadzorowanej przez Urząd Marszałkowski.
Jednym z najbliższych współpracowników Jarosa i jego nieoficjalnym spin doktorem jest na Dolnym Śląsku Maurycy Graszewicz.
Wiceminister rozwoju chciał nominować go na szefa wojewódzkiego sztabu Rafała Trzaskowskiego, ale po ujawnieniu sprawy przez media wycofał się z tego pomysłu. Ja pisała "Wirtualna Polska", Graszewicz to absolwent kursu MBA na Collegium Humanum i członek rad nadzorczych dwóch komunalnych spółek śmieciowych na Dolnym Śląsku: Techniki Komunalnej "Tekom" w Górze i Dusznickiego Zakładu Komunalnego w Dusznikach-Zdroju. Dodatkowo ciągnie się za nim tzw. „afera hejterska”.
Tuż przed wyborami samorządowymi wyszło na jaw, że Graszewicz, ówczesny szef sztabu samorządowego PO, publikował w mediach społecznościowych treści ośmieszające prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka.
Jak pisała "Wirtualna Polska", interpretowano to wówczas jako kampanię czarnego PR-u mającą osłabić urzędującego prezydenta i pomóc Michałowi Jarosowi w uzyskaniu rekomendacji władz PO na kandydata na prezydenta Wrocławia. Po ujawnieniu sprawy przez media Graszewicz musiał jednak zrezygnować z kierowania sztabem. A Jaros nie uzyskał nominacji od partii.
"WP" twierdzi, że Graszewicz jest przymierzany do posady prezesa Centrozłomu, odpadowej spółki-córki KGHM. Wpływy Jarosa w tej firmie widać zresztą już dziś. W radzie nadzorczej zasiada tam inny kojarzony z posłem działacz Marek Ignor. W 2007 r. jako radny został on zawieszony w prawach członka partii przez zarząd krajowy po tym, jak trafił do aresztu i usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej policjanta.
Wspólna zbiórka przeciw Sutrykowi i za Trzaskowskim
Dyplom skompromitowanej uczelni, na której był również wykładowcą, ma koordynator zbiórki podpisów Michał Żak, który zyskał wśród lokalnych działaczy nawet przydomek "El Profesore".
- Obsadzania spółek swoimi ludźmi to element walki o przywództwo w dolnośląskiej Platformie. Jaros jest dziś faworytem, ale po drodze jeszcze wiele może się zdarzyć. Nie jest tajemnicą, że to jego środowisko stoi za referendum w sprawie odwołania Jacka Sutryka. Jeśli nie udałoby mu się zebrać podpisów, na pewno podcięłoby mu to skrzydła. A z tymi podpisami na Dolnym Śląsku to różnie bywa. W zeszłym roku jego ludzie nie zebrali wystarczającej liczby ważnych podpisów, by zarejestrować listę kandydatów do rady miasta w Kłodzku. No, ale teraz na pewno będzie łatwiej, bo młodzieżówka
Platformy łączy zbiórkę podpisów pod referendum ze zbiórką podpisów dla Rafała Trzaskowskiego
– opowiada nasz rozmówca.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
