17 lat temu prezydent Lech Kaczyński wygłosił przemówienie, które przeszło do historii

Słowa, które 12 sierpnia 2008 roku wypowiedział w stolicy Gruzji prezydent Lech Kaczyński przeszły do historii. Prezydent Polski, który zorganizował przylot do Tbilisi, miasta znajdującego się w bezpośrednim zagrożeniu przez atakujące Gruzję wojska rosyjskie, stał się na dla narodu gruzińskiego bohaterem, który przyczynił się do zachowania niepodległości przez ich państwo. Na Kaukazie pamiętają o tym do dziś, w przeciwieństwie do platformerskich władz Warszawy i Polski, które walczyły z Prezydentem, gdy żył i walczą z Nim nadal, mimo iż odszedł z tego świata.
Przypomnijmy, 12 sierpnia 2008 roku z inicjatywy prezydenta Polski, Lecha Kaczyńskiego, do zaatakowanej przz Gruzji wyruszyli przedstawiciele kilku państw: Polski, Litwy, Estonii, Ukrainy i Łotwy. Na rynku w Tbilisi, obok prezydenta Saakaszwiego pojawili się Lech Kaczyński i prezydenci Valdas Adamkus, Toomas Hendrik Ilves, Wiktor Juszczenko oraz premier Łotwy, Ivars Godmanis. To właśnie wówczas polski przywódca wygłosił słowa pamiętane do dziś.
"Szanowni państwo! Jesteśmy tutaj, żeby wyrazić całkowitą solidarność. Jesteśmy prezydentami pięciu państw: Polski, Ukrainy, Estonii, Łotwy i Litwy. Jesteśmy po to, żeby podjąć walkę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi z północy, dla nas także z północy, ze wschodu, pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać.
My mówimy nie! Ten kraj to Rosja. Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego, niecałe 20 lat temu, imperium wracają. Że znów dominacja będzie cechą tego regionu. Otóż nie będzie. Te czasy się skończyły raz na zawsze. Nie na 20, 30 czy 50 lat! Wszyscy w tym samym okresie lub w okresach nieco innych poznaliśmy tę dominację. To nieszczęście dla całej Europy. To łamanie ludzkich charakterów, to narzucanie obcego ustroju, to narzucanie obcego języka.
Ale czym się różni sytuacja dzisiaj od tej sprzed wielu lat? Dziś jesteśmy tu razem. Dziś świat musiał zareagować, nawet jeżeli był tej reakcji niechętny. I my jesteśmy tutaj po to, żeby ten świat reagował jeszcze mocniej. W szczególności Unia Europejska i NATO.
Gdy zainicjowałem ten przyjazd, niektórzy sądzili, że prezydenci będą się obawiać. Nikt się nie obawiał. Wszyscy przyjechali, bo środkowa Europa ma odważnych przywódców. I chciałbym to powiedzieć nie tylko wam, chciałbym to powiedzieć również tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem. I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!
Byliśmy głęboko przekonani, że przynależność do NATO i Unii zakończy okres rosyjskich apetytów. Okazało się, że nie, że to błąd. Ale potrafimy się temu przeciwstawić, jeżeli te wartości, na których miałaby się Europa opierać, mają jakiekolwiek znacznie w praktyce. Jeżeli mają mieć znaczenie, to my musimy być tu, cała Europa powinna być tutaj. Tu są cztery państwa należące do NATO. Jest Ukraina, wielkie państwo. Jest pan prezydent Sarkozy, w tej chwili przewodniczący Rady Europejskiej, ale powinno tu być ich 27.
Wierzymy, że Europa zrozumie i będzie, że zrozumie wasze prawo do wolności i zrozumie też swoje interesy. Zrozumie, że bez Gruzji Rosja przywróci swoje imperium, a to nie jest w niczyim interesie. Dlatego jesteśmy tutaj".
Na drugi dzień po wystąpieniu Lecha Kaczyńskiego Rosja zgodziła się na podpisanie zawieszenia broni z Gruzją. Jak podkreśla wiele osób, wpływ miał na to nieoczekiwany przyjazd kilku państwowych przywódców do Tbilisi. Okazali oni solidarność Gruzinom i zademonstrowali, że kraj ten może liczyć na międzynarodowe poparcie, a także, że nie ma powszechnej zgody na dokonywanie przez Rosję siłowych zmian granic.
Źródło: Republika, Do Rzeczy
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X