Obecność rosyjskich wojsk w Donbasie nie są nowym krokiem, ale bardziej otwartym przedstawieniem sytuacji, która już w istocie istniała - powiedział w poniedziałek wysoki rangą przedstawiciel Białego Domu. Zapowiedział jednak, że USA we wtorek nałożą kolejne sankcje na Rosję.
Odpowiedział w ten sposób na pytanie, czy oficjalne wprowadzenie wojsk przez Rosję do nowo uznanych przez nią "republik ludowych" stanowi "dalszą agresję", która uruchomi falę dotkliwych sankcji, jaką zapowiadały USA. Mimo ponawianych pytań na ten temat, przedstawiciel administracji nie dał jasnej odpowiedzi.
Zapowiedział natomiast, że we wtorek USA wraz z sojusznikami podejmą kolejne kroki, prawdopodobnie sankcje, przeciwko Rosji w odpowiedzi na uznanie donbaskich "republik". Będą to kroki podjęte poza zapowiedzianym już w poniedziałek przez Biały Dom zakazem inwestycji i handlu z tymi terytoriami.
Urzędnik zasugerował, że zdaniem administracji uznanie parapaństw nie będzie ostatnim aktem eskalacji przez Rosję, bo rosyjskie wojska nadal kontynuują przygotowania do inwazji Ukrainy. Ocenił, że poniedziałkowe przemówienie rosyjskiego prezydenta Władimira Putina było próbą usprawiedliwienia rozpoczęcia wojny przeciwko Ukrainie
"To był atak na samą ideę suwerennej i niepodległej Ukrainy. On [Putin] jasno wyłożył, że uważa Ukrainę historycznie za część Rosji i podał kilka fałszywych stwierdzeń na temat intencji Ukrainy w celu usprawiedliwienia możliwych działań zbrojnych" - powiedział urzędnik. Zapowiedział jednak, że USA nadal będą dążyć, by do wojny nie doszło.