Sprawy w sądzie nie powstrzymają mnie przed organizacją kolejnych protestów – powiedziała liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart. Jej zdaniem to właśnie protesty skłoniły poszczególne partie, w tym PO, do zajęcia stanowiska w sprawie aborcji.
Prokuratura przedstawiła aktywistce zarzuty dotyczące m.in. znieważenia funkcjonariuszy policji oraz sprowadzenia zagrożenia dla życia ludzi w czasie epidemii.
– Na pewno mnie to nie powstrzyma. Ja się cieszę, że panowie znaleźli odwagę, żeby postawić zarzuty mnie, a nie napadać nastolatki, bo to robili przez ostatnie kilka miesięcy – powiedziała. – Mnie to nie powstrzyma, a dzięki temu, że to się dzieje wokół mnie, myślę, że trochę odetchną ludzie, ci zaszczuwani przez władzę, których władza tropiła zastępczo, bo nie mieli odwagi przyjść po mnie i po inne dziewczyny ze Strajku Kobiet – dodała.
Według Lempart „to, że Platforma Obywatelska zajęła stanowisko, jest sukcesem ludzi protestujących na ulicach, bo ludzie też domagali się tego”. – Bardzo długo tak było, że Platforma, większość partii tego unikała – oceniła Lempart.
Według niej propozycja PO to jednak „koszmarny model z lat 90-tych, który nie jest na nasze czasy”.
Dopytywana, czy nie było rozmów z Borysem Budką o przyjęciu nowego stanowiska w zamian za przyszłe stanowisko w rządzie, Lempart odparła: „Były rozmowy, ulica mówiła do Borysa Budki, a Borys Budka posłuchał”. Dodała, że „nie jest to kwestia tylko Borysa Budki”. – To jest kwestia Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i kobiet w Platformie, które – jestem pewna – ten głos ulicy poniosły tam, gdzie trzeba – mówiła.
Przedstawione w tym tygodniu stanowisko PO ws. aborcji zakłada przywrócenie trzech przesłanek umożliwiających przerwanie ciąży oraz umożliwienie dokonania aborcji do 12. tygodnia ciąży.