Celem tego miejsca będzie upamiętnienie ofiar niemieckiego, nazistowskiego obozu dla dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi, który działał w latach 1942-1945 - mówił Polskiemu Radiu 24 dr Ireneusz Maj, pełniący obowiązki dyrektora placówki.
- Według szacunków przeszło przez niego ponad 3 tysiące dzieci, a kilkaset zmarło - powiedział dr Ireneusz Maj na antenie Polskiego Radia 24 - dodał.
- Temat nie jest mi obcy, jestem z Łodzi, byłem nauczycielem, dyrektorem szkoły i pracownikiem naukowym w jednej z łódzkich uczelni. Kontynuuję tę ścieżkę jako nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Widać, że w sprawie polityki historycznej trzeba wiele zrobić - podkreślił.
Upamiętni martyrologię najmłodszych
Dodał, że miejsce, jakie ma powstać w Łodzi, ma kompleksowo pokazywać martyrologię polskich dzieci z okresu II wojny światowej, a także po niej.
- W wizji nazistów chodziło o wyeliminowanie tych dzieci, które były słabe i nie mogły służyć rasie panów. Do obozu trafiały dzieci z powodów zupełnie błahych, wystarczyło pokłócić się z kolegą, który był Niemcem i już dziecko polskie trafiało do obozu na Przemysłowej - tłumaczył dr Ireneusz Maj.
Muzeum Dzieci Polskich powstanie także przy współpracy prezydentem Łodzi
- Mamy deklarację Hanny Zdanowskiej, że na Muzeum można przeznaczyć działkę, która znajduje się w samym centrum dawnego obozu dla dzieci. Adres zostanie zachowany. Moim marzeniem jest też stworzenie ścieżki edukacyjnej do pomnika Pękniętego Serca - powiedział gość Polskiego Radia 24.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Dla Tuska Trump to "nakryty na kradzieży złodziej", a dla żony Sikorskiego - "produkt mafijnego świata"
Polska Federacja Ruchów Obrony Życia ostro reaguje na decyzję większości sejmowej godzącej w prawa dzieci nienarodzonych
[AKTUALIZACJA] Wszedł na pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej z przedmiotem, który przypomina broń [WIDEO]
Amerykańskie media demaskują Tuska: oskarżył Trumpa, że jest rosyjskim agentem! Polsce grozi izolacja na scenie międzynarodowej!
Najnowsze
Dla Tuska Trump to "nakryty na kradzieży złodziej", a dla żony Sikorskiego - "produkt mafijnego świata"