Kaźmierczak: Mafia miała wpływ na prawo tworzone w resorcie finansów

mp, mg 09-12-2013, 11:21
Artykuł
Cezary Kaźmierczak
Youtube

– Nasze doniesienie do CBA to około 30 stron analizy prawnej. Często to przekręty polegały na bardzo drobnej zmianie – mówi prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak o procederze tworzenia przepisów pod mafię.

– Nie można mówić o całym ministerstwie, a o poszczególnych urzędnikach ministerstwa. Z całą pewnością jednak można mówić o tym, że mafia miała wpływ na nich i na tworzone przez nich prawo – mówi Kaźmierczak portalowi naTemat.pl.

Jak twierdzi, "w Ministerstwie Finansów, na poziomie rozporządzeń, tworzono przepisy, które otwierały różnego rodzaju furtki, o których nikt nie wiedział – oprócz grup przestępczych – a które w ciągu 2–3 lat umożliwiały dokonywanie ogromnych przeketów". – Potem ktoś to wykrywał, było to uszczelniane, a już w kolejnym rozporządzeniu proceder się powtarzał i znowu wiedzieli o tym tylko przestępcy. My analizowaliśmy to na przestrzeni wielu lat i miało to charakter ciągły – przyznaje.

ZPP sprawę zgłosiło prokuraturze, jednak śledztwa nie będzie. – Prokurator Jarosław Szklarczyk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie przyznał nam rację, że bez wątpienia dochodziło w ministerstwie do przestępstw, ale oświadczył, że odmawia wszczęcia śledztwa, bo wszystko się przedawniło – zdradza Kaźmierczak. Przedsiębiorcy ostrzegali też ministerstwo. – 10 maja pisaliśmy do ówczesnego wiceministra finansów Macieja Grabowskiego, wyprzedzająco, że taki jest przepis, który niedługo wchodzi – o kaucji i VAT. Można ten przepis zrozumieć jako swoisty abonament na wyłudzanie podatku VAT bez ryzyka odpowiedzialności. Alarmowaliśmy o tym! – mówi prezes ZPP. – My alarmowaliśmy o tym odpowiednie czynniki państwowe, ale jest cisza – przyznaje.

Kaźmierczak wyjaśnia też, jak to możliwe, że ten proceder trwa tak długo i nie został wykryty przez śledczych. 

– Te przepisy są bardzo skomplikowane. Były tworzone tak, by nikt na pierwszy rzut oka nie mógł tego wykryć. Nasze doniesienie do CBA to około 30 stron analizy prawnej. Często to przekręty polegały na bardzo drobnej zmianie – tłumaczy. – Drobna zmiana powoduje, że ci, którzy o niej wiedzą, nagle potrafią się do tego dostosować i zarabiać na tym gigantyczne pieniądze. Generalnie w tych przekrętach chodziło o to, by jedną rzecz opodatkować tak, a drugą inaczej – na zwolnieniach podatkowych, na stawkach – dodaje.

Jego zdaniem, "na pewno w większość tych przekrętów musieli być zamieszani wyżsi urzędnicy lub wyższy urzędnik ministerstwa". – Teoretycznie wszystko na koniec podpisuje minister, ale wiemy, że działa w tym przypadku mechanizm podsuwania różnych papierów do podpisania – mówi.

– Ja mam wrażenie takie, że istnieje potężne lobby w Polsce, składające się z wyższych urzędników, z których część być może jest przestępcami, którzy lobbują i nie dopuszczają do tego, by przepisy były proste. Gdyby prawo było proste, to w ogóle byśmy dzisiaj na ten temat nie rozmawiali – kończy Kaźmierczak.

Źródło: naTemat.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy