Gościem Adriana Stankowskiego w programie "Wolne głosy popołudnie" był Dyrektor Departamentu Filmowego Polskiej Fundacji Narodowej Piotr Śliwowski. Z okazji 74. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego PFN zrealizował film, którego celem jest dotarcie do społeczności zachodniej. Jakie motywacje przyświecały autorom?
18 września 1944 roku amerykańska 8. Armia Powietrzna wykonała siłami 110 bombowców B-17 dzienny lot zaopatrzeniowy nad objętą powstaniem Warszawę. W wyniku akcji zrzucono ok. 1250 zasobników. Z powodu dużego rozrzutu spowodowanego zastosowaniem spadochronów bez opóźnionego otwarcia (czas opadania wynosił siedem minut) oraz skurczenia się terenu zajętego przez powstańców w stosunku do stanu z początku Powstania, większość ładunku wylądowała na terenach zajętych przez Niemców lub na Pradze, opanowanej wtedy już przez Rosjan. W ręce powstańców dostało się wg meldunków 228 zasobników, ponadto 32 trzeba było przejąć w walce, a przy 28 zasobnikach spadochrony zostały zniszczone przez pociski zapalające. Podejrzewano też przejęcie pewnej ilości ładunku przez ludność cywilną poszukującą żywności.
– Na Zachodzie mało kto wie, że w Warszawie doszło wówczas do dwóch powstań. Właśnie dlatego zrobiliśmy ten film, aby opowiedzieć o sierpniu i wrześniu w 1944 roku. Stwierdziliśmy, że musimy wykorzystać epizod z powstania, który okaże się przystępny dla zachodniego odbiorcy. Chcąc trafić do osób wychowanych w kulturze obrazkowej, postawiliśmy właśnie na przekaz wizualny. Zależało nam na tym, aby dotrzeć do jak największej liczby osób – rozpoczął Śliwowski.
– Postawa Stalina wobec Sowietów czy samych zrzutów jest najlepszym przykładem na pokazanie ich stosunku wobec samego powstania. Pomocy z ich strony okazała się znikoma. Cynicznie blokowano lotniska, nie udzielono wsparcia militarnego. 18 września doszło do pierwszej akcji amerykańskiej. To jednak za późno – powstanie się już wykrwawia – relacjonował na "sojusznicze zobowiązania".
Przemówienie Donalda Trumpa
– Wystąpienie Donalda Trumpa było przełomowe. To pokazuje też uniwersalizm krwawego wydarzenia. Historia Powstania Warszawskiego to archetypiczna walka dobra ze złem. Dziś nie wstyd używać podniosłych słów. To walka o honor, o swój kraj, ale też wypełnienie swoich sojuszniczych zobowiązań – wskazywał Śliwowski z Polskiej Fundacji Narodowej.
Żołnierze NATO w Muzeum Powstania Warszawskiego
– Te wizyty żołnierzy amerykańskich to pewna tradycja. Dziś zbiorą się o godz. 17:00 na rondzie Dmowskiego. Wielu z nich nie zna tej historii. Pracując tam, miałem do czynienia z tymi ludźmi. Za każdym razem robi to na nich ogromne wrażenie. Każdy wychodzi stamtąd w pewien sposób odmieniony. Takie działania to pierwszy krok w szerzeniu świadomości o naszej historii – tłumaczył gość.
Film "Miasto Ruin" poza Polską
– Zastanawialiśmy się w jaki sposób pokazać co się stało z Warszawą po wojnie. W XX wieku, w centrum cywilizowanego świata, jest miasto, które doszczętnie zburzono. Kiedy udało się dostać do kolekcji sowieckich, uznaliśmy, że to trzeba pokazać. Często wchodziłem na salę projekcyjną, chcąc obserwować miny ludzi… te zdjęcia robiły piorunujące wrażenie – opowiadał o innym projekcie PFN "Miasto Ruin", na którym ukazano zgliszcza Warszawy z pokładu sowieckiego samolotu.