Czysto i ekonomicznie. Polskie drogi zapełniają się elektrykami. Kto je kupuje? [wideo]
Zainteresowanie samochodami elektrycznymi wciąż rośnie. Polacy coraz chętniej chcą podróżować zeroemisyjnie, z korzyścią dla zdrowia i środowiska. Aktualnie park elektrycznych samochodów osobowych, dostawczych i ciężarowych liczy ponad 54 tys. pojazdów, z czego największą część, bo ponad 52 tys. sztuk stanowią samochody osobowe. Znaczna w tym zasługa priorytetowego programu „Mój Elektryk".
Po pojazdy elektryczne sięgają głównie odbiorcy biznesowi, którzy korzystają z wprowadzonego przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wsparcia „Mój Elektryk". Celem programu jest ograniczenie zanieczyszczeń powietrza poprzez dofinansowanie zakupu lub leasingu pojazdów zeroemisyjnych.
W przypadku nabycia osobówki można uzyskać dotację do 27 tys. zł, a przy zakupie auta dostawczego do 70 tys. zł. Według stanu na dzień 1 września tego roku wypłacone zostało dofinansowanie dla 3060 samochodów, na łączną kwotę 95 mln złotych.
Zdaniem Macieja Gisa z Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych Program posiada też wady, m.in. skomplikowane procedury składania wniosków, długie terminy wypłaty środków czy też maksymalna cena pojazdu objęta wsparciem, która powinna być skorygowana i dostosowana w związku z ciągle rosnącymi cenami pojazdów.
„Wsparcie jest bodźcem, który popularyzuje rynek, jest ono niezbędne i przez najbliższe lata powinno być utrzymane i dofinansowywane, aby z tego wsparcia mogło skorzystać jak najwięcej osób." – podkreśla.
Jazda samochodem elektrycznym daje dużo przywilejów, m.in. możliwość poruszania się bus pasem, czy darmowy postój również w strefie płatnego parkowania. Poza tym rozwój elektromobilności to wiele korzyści dla środowiska naturalnego: ograniczenie emisji spalin, smogu oraz hałasu.
„Cisza, zeroemisyjność, to są dwa podstawowe argumenty, które każdy z nas rozważał, stojąc w korku, emitując substancje szkodliwe, które wdychamy. Więc tym samym my po prostu sobie robimy źle i powinniśmy dążyć do tego, żeby nawet stojąc w tym korku nie emitować substancji szkodliwych, które wpływają na nas, na nasze dzieci, na przyszłe pokolenia, na środowisko, zresztą widzimy, jak środowisko w tym momencie wygląda i jakie sytuacje na świecie, czy też w Polsce się dzieją." – dodał Gis.
W opinii rzecznika PSPA miniony rok związany z kryzysem półprzewodników znacznie spowolnił rozwój rynku motoryzacyjnego.
„Niedobory surowców i problemy z produkcją pojazdów odbiły się na całej branży. Dotyczy to zarówno samochodów osobowych, dostawczych, jak też o napędzie konwencjonalnym czy elektrycznym. Jednak dla wielu firm samochody elektryczne stają się priorytetem. Już w tym momencie większość koncernów zapowiedziała koniec czy ograniczenie sprzedaży i produkcji pojazdów z napędem spalinowym. Najprawdopodobniej do 2035 roku będzie zakaz sprzedaży w Europie samochodów z napędem konwencjonalnym. To jest naturalny kierunek, że pierwszeństwo produkcyjne mają pojazdy elektryczne." - zaznaczył.
Jak wspomniał Gis wraz z rozwojem floty pojazdów z napędem elektrycznym, infrastruktura stacji ładowania rozbudowuje się równie szybko.
„Infrastruktura rozwija się cały czas i zauważamy przyrost, mniej więcej z roku do roku dwukrotny wzrost, jeżeli chodzi o punkty ładowania. Myślę, że będzie lepiej. Oczywiście w tym momencie jest ona wystarczająca dla liczby pojazdów, które są zarejestrowane." - dodał.
„My aktywnie pracujemy i wspieramy branżę, aby te procesy wszystkie przyśpieszyć, żeby czas realizacji budowy przyłącza ogólnodostępnych stacji ładowania skrócić, żeby pojawił się dialog między operatorami a legislacją, aby wypracować wspólne cele i priorytety, które przyczynią się do przyspieszenia budowy infrastruktury." – posumował Gis.
Cała audycja do zobaczenia w oknie powyżej. Polecamy!