Porozumienie Zielonogórskie: Arłukowicz manipuluje opinią publiczną. Nie jest partnerem do rozmowy

Artykuł
Telewizja Republika

– Przyszedłem na te rozmowy i to, co zobaczyłem, przerosło moje oczekiwania. To spotkanie miało się zakończyć porozumieniem, ale minister od początku nie zakładał takiego scenariusza. Odpowiadał "nie" albo w ogóle się nie ustosunkowywał. To są kłamstwa Arłukowicza. Manipuluje opinią publiczną. Chce zdewaluować pracę lekarzy -– powiedział dr Marek Twardowski, członek zarządu Federacji na konferencji Porozumienia Zielonogórskiego.

W poniedziałek fiaskiem zakończyły się rozmowy lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego z resortem zdrowia w sprawie zasad funkcjonowania podstawowej opieki zdrowotnej w nowym roku. PZ zapowiedziało, że po 1 stycznia lekarze zrzeszeni w tej organizacji nie otworzą gabinetów POZ.

W trakcie dzisiejszej konferencji prasowej członek zarządu PZ, b. wiceminister zdrowia Marek Twardowski poinformował, że najwięcej gabinetów lekarskich będzie zamkniętych w województwach: lubuskim, podlaskim, warmińsko-mazurskim, lubelskim, podkarpackim, opolskim i łódzkim. Tam do PZ należy ponad połowa lekarzy.

W sumie pod opieką lekarzy należących do PZ jest ok. 123 mln pacjentów.

– Są województwa w Polsce, których całości nie obejmuje Porozumienie Zielonogórskie, ale wtedy obejmuje z reguły szczelnie powiaty. W związku z tym w takim powiecie jedynym dostępnym miejscem (dla pacjentów po 1 stycznia – red.  będzie wtedy szpital – dodał.

Twardowski odniósł się do rozmów negocjacyjnych prowadzonych z ministrem zdrowia.

–  Byłem na najdziwniejszych negocjacjach w moim życiu. Arłukowicz nie jest partnerem do rozmów. Rozmawiałem z Sikorskim, z Religą, Kopacz, ale to był pewien poziom. Strony obie były trudne, chciały się porozumieć, ale rozmowy kończyły się porozumieniem. Praktyki zawsze, poza incydentem z roku 2010 były otwarte – stwierdził Twardowski.

Ostatnie rozmowy nie przyniosły jednak rezultatów. – Ochrona zdrowia jest niedofinansowana cała. Minister Religa dobrze mówił, bo chciał, żeby składka zdrowotna wynosiła 13 proc. U nas jest 9 proc. Za tyle nikt zdroworozsądkowy nie jest w stanie zapewnić dobrej opieki obywatelom – przekonywał Twardowski. 

– Próbuje się, zrzucając winę na lekarzy, sprawić wrażenie, że rząd jest dobry. My walcząc o swoje, walczymy o pacjentów. Oni przychodzą do lekarza, a nie do rządu. Nie może być tak, że nie mamy należytych środków, żeby zdiagnozować pacjenta – podsumował Twardowski.

  Prezes PZ Jacek Krajewski podkreślił, że w poniedziałek minister zdrowia Bartosz Arłukowicz nie zgodził się na żadne propozycje składane przez tę organizację i to on zerwał negocjacje. Jak mówił, nie jest prawdą, że PZ domagało się dofinansowania POZ o kwotę 2 mld zł (MZ przewiduje na ten cel ponad 1,1 mld zł).

Wyjaśnił, że kwota ta została wyliczona po tym, gdy minister przed świętami Bożego Narodzenia poinformował, że za każdą wizytę pacjenta, który po zamknięciu gabinetów przez lekarzy rodzinnych w styczniu 2015 r. będzie przyjęty przez szpitalne izby przyjęć i oddziały ratunkowe, NFZ zapłaci 45 zł.

– Policzyliśmy, że w sytuacji, w której spodziewamy się około 160 milionów wizyt pacjentów w POZ, jest to kwota, która jest potrzebna na cały rok 2015. Która jest o 2 mld zł wyższa od tej, którą mamy obecnie. I uznaliśmy, że to jest kwota, która całkowicie zaspokaja nasze finansowe roszczenia. Zapytaliśmy ministra, czy on w takim wypadku zgodziłby się, żebyśmy my w taki sposób pełnili opiekę całodobową, rezygnując z dotychczasowego systemu. Minister nie zgodził się na to (...) , ale kwota 2 mld zł została gdzieś w powietrzu i została natychmiast wykorzystana jako coś, co może być chwytliwym sloganem – dodał Krajewski.

Twardowski poinformował, że propozycja złożona przez PZ w trakcie negocjacji dotyczyła stawki kapitacyjnej w wysokości 11 zł za pacjenta miesięcznie (132 zł rocznie) i jednoczesnego utrzymania potrójnej stawki za pacjentów z cukrzycą i chorobami układu krążenia (jak jest obecnie), bo - jak podkreślił, są to pacjenci, którzy wymagają częstych wizyt i kontrolnych badań dodatkowych.

– Minister przywiązał się jak do niepodległości do kwoty 1 mld 177 mln zł. My zaproponowaliśmy kwotę nieco wyższą, ale która na pewno była mniejsza niż 1,5 mld zł – podkreślił.

Źródło: pap, tok.fm

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy