Nacjonalizm "herezją"? A może raczej jego skrajne formy? |OPINIA

Lidia Lemaniak (lml) 09-09-2016, 12:39
Artykuł
flickr.com/Piotr Drabik/CC BY 2.0

– Niepokoi mnie pełzający rozwój nacjonalizmu i jego łączenie z religią. To jest niebezpieczne dla Kościoła świętego. Aprobata dla tego typu myślenia, nie tylko jest niewłaściwa, ale wręcz heretycka. Tak nie może być. To odciąga od tego, co jest istotą – mówił Prymas Polski apb Wojciech Polak. Czy na pewno ma rację? W moim przekonaniu – nie do końca.

Podczas 26. Forum Gospodarczego, które trwa w Krynicy, prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak powiedział: "Niepokoi mnie pełzający rozwój nacjonalizmu i jego łączenie z religią". – To jest niebezpieczne dla Kościoła świętego. Aprobata dla tego typu myślenia nie tylko jest niewłaściwa, ale wręcz heretycka. Tak nie może być. To odciąga od tego, co jest istotą – mówił. Uważam jednak, że Prymas nie do końca ma rację.

Należy tu wyjaśnić kilka pojęć: Nacjonalizm (według definicji Romana Dmowskiego) – najwyższe dobro narodu, rozumianego jako wspólnota etniczna, niezależnego od podziałów zaborczych lub klasowych. Nacjonalizm (pojęcie ogólne) - postawa społeczno-polityczna uznająca naród za najwyższe dobro w sferze polityki. Głosi solidarność wszystkich grup i klas społecznych danego narodu. Patriotyzm – silne przywiązanie, miłość, najczęściej do ojczyzny, poczucie więzi społecznej oraz chęć, gotowość poświęcenia się dla własnego narodu, przy jednoczesnym poszanowaniu innych narodów i ich praw, kultur. Szowinizm – skrajny nacjonalizm wyrażający się ślepym uwielbieniem dla własnego narodu i w nienawiści, i pogardzie dla innych.

Przypomnę tu jedną zasadę, która wydaje mi się kluczowa – w myśl św. Tomasz z Akwinu istnieje Veritas et ordo caritatis, czyli Prawda i porządek miłości. Zgodnie z nią najpierw kocha się to, co Bóg dał jako własne, czyli swoją rodzinę, najbliższych oraz naród, a potem innych. Czy chociażby postępując zgodnie z tą zasadą, każdy katolik wręcz nie powinien być nacjonalistą? Czyli na początku kochać swój naród i to, co narodowe? Jeden z moich ulubionych księży – ks. prałat Roman Kneblewski mawia, że „nacjonalizm jest cnotą”.

Drugie, co chciałabym przypomnieć, to słowa papieża Jana Pawła II z 5 października 1995 roku, wygłoszone podczas przemówienia w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych. – Nacjonalizm, szczególnie w swoich najskrajniejszych formach, jest antytezą prawdziwego patriotyzmu – powiedział wówczas Ojciec Święty.

Moim zdaniem to właśnie skrajne odmiany nacjonalizmu miał na myśli abp Wojciech Polak i wielka szkoda, że tego nie podkreślił. Przypomnę – nacjonalizm przedkłada interesy własnego narodu nad interesami innych narodów, ale nie nienawidzi przy tym innych narodów, natomiast chociażby szowinizm jest ślepym uwielbieniem własnego narodu i pogardą dla innych narodów.

W słowach Prymasa Polski zabrakło tego, na co nacisk położył papież Jan Paweł II – „nacjonalizm, w szczególnie najskrajniejszych formach”, czyli np. szowinizmu czy nazizmu.

 

lidia_lemaniak_150_01 Lidia Lemaniak (lml)

Źródło: telewizjarepublika.pl, sjp.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy