Ks. Isakowicz-Zaleski krytykuje prezesa PiS za wizytę na Ukrainie. Kaczyński: Zdania wobec Wołynia nie zmieniłem

Artykuł
Vasyl` Babych, public domain

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zalewski zarzuca Jarosławowi Kaczyńskiemu „bezmyślne” stawanie w jednym szeregu z przedstawicielami nacjonalistycznej partii „Swoboda”. Duchowny uważa, że polskim politykom nie wypada występować ramię w ramię z wyznawcami „faszystowskiej, antypolskiej i antysemickiej partii”.

Isakowicz-Zaleski na swoim blogu przypomina o charakterze partii "Swoboda", którą kieruje Ołeh Tiahnybok.

"(Tiahnybok to) szef faszystowskiej, antypolskiej i antysemickiej partii, która, nawiązując do ideologii zbrodniczej Ukraińskiej Powstańczej Armii, wzywa m. in. do odebrania Polsce tzw. Zakierzoni, czyli Przemyśla, Sanoka, Tomaszowa Lubelskiego, Hrubieszowa i Chełma" pisze.

Ksiądz zarzuca jednocześnie polskim politykom, w tym Kaczyńskiemu, bezrefleksyjne wspieranie tego ugrupowania, poprzez aktywne uczestnictwo w wydarzeniach na Ukrainie. Uważa, że takie zachowania powodują wśród zwolenników nacjonalistycznej partii uczucie triumfu.

Najgorsze jest to, że krzykną na koniec po banderowsku: "Sława Ukraini (Chwała Ukrainie), a zgromadzeni, nad którymi łopotały flagi faszystowskiej "Swobody", gromko odpowiedzą także po banderowsku: "Hierojom sława (Bohaterom chwała). Jakim bohaterom? Oczywiście tym z UPA i SS Galizien” - pisze Isakiowicz-Zaleski na swoim blogu.

Oburza go wystąpienie Kaczyńskiego, który, według duchownego, wspólnie z ukraińską opozycją manifestował podobne hasła. Dodaje również, że relacja z tych wydarzeń miała niekompletne tłumaczenie. „Proszę też zauważyć, że okrzyków Kaczyńskiego "Niech żyje wolna Polska" i "Niech żyje jedność naszych narodów" tłumacz już nie przetłumaczył”.

Isakowicz-Zaleski podkreśla, że politycy powinni wziąć sobie do serca słowa, że "nie każdy wróg naszego wroga, staje się od razu naszym sojusznikiem" i pamiętać o wydarzeniach na Wołyniu, gdzie ludzie o poglądach zbliżonych, do tych lansowanych przez „Swobodę”, mordowali Polaków. Zarzuca dodatkowo m. in. Jarosławowi Kaczyńskiemu nieobecność podczas Marszu Pamięci o ofiarach ludobójstwa wołyńskiego, który odbył się 11 lipca w Warszawie.

Entuzjastyczne wystąpienia polskich polityków na Majdanie podsumowuje poprzez analogię do „okrągłego stołu”:

No cóż, polscy politycy, którzy swego czasu dogadywali się przy "okrągłym stole" z Jaruzelskim i Kiszczakiem, dziś w podobny sposób próbują się dogadać z pogrobowcami Bandery i UPA. Z całą pewnością i tym razem zostaną sromotnie oszukani.”

Stanowisko w tej sprawie Jarosław Kaczyński wyraził podczas zorganizowanej przez Telewizję Republikę debaty „Bunt Ukrainy”.

Kaczyński przybliżył motywy swojej wizyty u naszego wschodniego sąsiada. Wspominał o korzyściach, które płyną z przyłączenia Ukrainy do Unii Europejskiej: „To jest wielkie państwo, które byłoby terytorialnie największe w Unii Europejskiej. Państwo o bardzo znaczących zasobach” – mówił. Podkreślał również ogromną determinację Ukraińców, którzy manifestują na Majdanie.

Jeżeli chodzi o kwestię stosunków polsko-ukraińskich, podkreślił, że przyjaźń między Polską i Ukrainą powinna bazować na podstawie prawdy, a wsparcie polskich polityków może posłużyć jedynie poprawie relacji między naszymi państwami:

„Powinniśmy być narodami zaprzyjaźnionymi, ale na podstawie prawdy, a nie na podstawie zakłamywania tych złych, bardzo tragicznych, części naszych historii”.

Kaczyński wyraźnie zaznaczył, że nie zmienił zdania na temat okrucieństwa zbrodni na Wołyniu, a jego wizyta u wschodnich sąsiadów nie umniejsza jej wagi. Zaznaczył jednak, że:

„Nie możemy żyć tylko historią, musimy wykorzystać zmianę sytuacji i budować porozumienie między naszymi narodami”.

Jeżeli chodzi o przedstawicieli i zwolenników partii „Swoboda”, Kaczyński stwierdził, że nie jest to dominująca w ukraińskim społeczeństwie grupa. „Tam są siły nacjonalistyczne, ale tych flag w gigantycznym tłumie było naprawdę niewiele”.

Źródło: www.isakowicz.pl, Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy