Kosiniak-Kamysz: myślę, że wybory odbędą się 28 czerwca

Artykuł
Fot. PAP/Łukasz Gągulski

"Chce, żeby Polacy mieli pewność, że jak umawiamy się, idziemy, startujemy w wyborach i Polacy idą do urn i głosują, to muszą mieć pewność konstytucyjności terminu. Jeżeli ktoś zadaje pytania o konstytucyjność terminu, przed zakończeniem procesu legislacyjnego i przed ogłoszeniem daty wyborów, to tylko lepiej. Gorsi będą ci, którzy przybiegną po wyborach, bo im coś nie poszło i będą szukać dziury w całym" - powiedział w sobotę prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Kandydat PSL na prezydenta był pytany w Radiu Zet o m.in. o datę wyborów prezydenckich. "Myślę, że będą 28 czerwca" - powiedział. "Ta wątpliwość, która została podniesiona w Senacie (ws. zgodności z konstytucją daty wyborów - PAP)- dobrze, że powstała, bo teraz możemy się określić, czy nie będziemy za chwilę, jak przegra PiS albo Platforma te wybory, to ja jestem w stanie sobie wyobrazić, że oni będą biec jako pierwsi i będą mówić: +No tak, ale to był niekonstytucyjny termin" - powiedział.

"Chce, żeby Polacy mieli pewność, że jak umawiamy się, idziemy, startujemy w wyborach i Polacy idą do urn i głosują, to muszą mieć pewność konstytucyjności terminu. Jeżeli ktoś zadaje pytania o konstytucyjność terminu, przed zakończeniem procesu legislacyjnego i przed ogłoszeniem daty wyborów, to tylko lepiej. Gorsi będą ci, którzy przybiegną po wyborach, bo im coś nie poszło i będą szukać dziury w całym" - podkreślał.

We wtorek wicemarszałkowie Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) i Michał Kamiński (PSL-KP) złożyli poprawkę do ustawy o wyborach prezydenckich, zgodnie z którą ustawa ta miałaby wejść w życie nie następnego dnia po jej ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw (jak przyjął Sejm), a 6 sierpnia. Takie vacatio legis powodowałoby, że wybory prezydenckie odbyłyby się po 6 sierpnia, a więc już po zakończeniu kadencji prezydenta Andrzeja Dudy.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy