Gmyz ujawnia teczkę Jerzego Zelnika. "Nie ma żadnych donosów sporządzonych osobiście"

Artykuł
Jerzy Zelnik
Telewizja Republika

– W związku z rosnącą presją medialną, ujawniamy, co zawiera teczka opracowana przez SB dotycząca Jerzego Zelnika (...) O takich teczkach funkcjonariusze SB mówili "naleśniki” – czyli cienkie teczki, nie zawierające żadnych wartościowych informacji – napisał dziennikarz śledczy Cezary Gmyz w artykule opublikowanym na stronie internetowej "Do Rzeczy".

Przypomnijmy, że "Gazeta Wyborcza" napisała dzisiaj, że w Instytucie Pamięci Narodowej odnaleziono teczkę tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa, którym miał być znany aktor Jerzy Zelnik. Dokumenty odnalazł dziennikarz śledczy "Do Rzeczy" i Telewizji Republika Cezary Gmyz. CZYTAJ WIĘCEJ

W związku z pojawiającymi się publikacjami prasowymi na temat dokumentów odnalezionych w zasobie IPN informuję, że faktycznie dziennikarz Cezary Gmyz odnalazł dokumenty, które mnie dotyczą. Poinformował mnie o nich. Sprawa dotyczy okresu, kiedy byłem jeszcze bardzo młodym, nastoletnim człowiekiem. Nie dotyczy natomiast środowiska teatralnego czy filmowego. Dziennikarz po analizie materiałów stwierdził, że sprawa wymaga dodatkowej kwerendy archiwalnej – napisał Jerzy Zelnik w specjalnym oświadczeniu przesłanym Telewizji Republika. CZYTAJ WIĘCEJ

"W związku z presją medialną"

Zawartość teczki miała zostać ujawniona 14 marca w kolejnym numerze tygodnika "Do Rzeczy", ale w związku z presją medialną, dziennikarz postanowił ujawnić, co zawierają dokumenty. Według nich Zelnik został zarejestrowany jako Tajny Współpracownik SB o pseudonimie "Jaracz" w 1964 roku, kiedy był jeszcze nastolatkiem.

– O takich teczkach funkcjonariusze SB mówili „naleśniki” – czyli cienkie teczki, nie zawierające żadnych wartościowych informacji. Teczka Zelnika liczy zaledwie 35 kart włączając w to również te, które są puste. Formalnie współpraca Jerzego Zelnika od momentu zwerbowania (16 stycznia 1964 r.) do momentu wyrejestrowania go z sieci agenturalnej (8 sierpnia 1966 r.) trwała ponad dwa lata – pisze Gmyz.

Podstęp SB

Według dokumentów SB zainteresowała się Zelnikiem, kiedy był na I roku studiów. Początkowo był tzw. figurantem Sprawy Operacyjnego Sprawdzenia o kryptonimie „Kuźnia”, czyli osobą, którą się interesowała bezpieka. Na pierwsze spotkanie Służba Bezpieczeństwa zwabiła Zelnika podstępem. Oficer SB przedstawił się bowiem, jako reżyser, który chce zaangażować aktora do filmu. Jednak podczas tego spotkania Zelnik nie przedstawił żadnych informacji mogących kompromitować jego kolegę, Jerzego Kowalika, którym była zainteresowana SB.

Dwa dni później Zelnik podpisał w hotelu MDM w Warszawie zobowiązanie do współpracy. Warto podkreślić, że aktor był przekonany, że będzie współpracować z kontrwywiadem PRL.

– Zastanawiające jest to, że zobowiązanie podpisane jest jedynie nazwiskiem Zelnika. Zgodnie z zasadami panującymi w SB powinna na nim być informacja o obraniu sobie przez Zelnika pseudonimu „Jaracz”, nawiązującego do nazwiska wybitnego aktora – Stefana. Także raport z tzw. rozmowy pozyskaniowej nie wspomina, by Zelnik obrał sobie pseudonim „Jaracz”. A taka informacja zgodnie ze standardami panującymi w SB powinna się znaleźć w raporcie – napisał Gmyz.

Brak donosów i notatek SB

Dziennikarz podkreśla, że poza zobowiązaniem w teczce Zelnika nie ma żadnych donosów sporządzonych osobiście przez aktora, ani nawet notatek sporządzonych przez oficerów z doniesień Zelnika traktowanego jako TW. – Jedyne informacje, które mogłyby obciążać Zelnika, znajdują się we wniosku o zaniechanie współpracy: „W trakcie współpracy tw >>Jaracz<< dostarczył szereg informacji charakteryzujących figuranta, uczestniczył w kombinacji operacyjnej zastosowanej w stosunku do figuranta, co pozwoliło na bliższe rozeznanie działalności Kowalika” – ocenił Gmyz.

Według dokumentów, po zamknięciu sprawy pracownicy SB do teczki Zelnika zaglądali zaledwie trzy razy – w 1971 r., 1980 r. i 1987 r. Ostatni przegląd był związany ze mikrofilmowaniem. Wtedy również zniszczono papierowy oryginał teczki. Przez ostatnie lata teczka Zelnika z znajdowała się w zbiorze zastrzeżonym IPN. Niedawno Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zdjęła z niej klauzulę i zmikrofilmowana teczka trafiła do jawnego archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.

 

Źródło: gmyz.dorzeczy.pl, telewizjarepublika.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy