Wiceprezes Towarzystwa Kultury Polskiej Donbasu: Mamy do czynienia z katastrofą humanitarną

Artykuł

W Donbasie jest już katastrofa humanitarna. Jeżeli sytuacja byłaby stabilna, to 2 tysiące ludzi nie stałoby kilka godzin w kolejce, czekając na pomoc, na jedzenie – mówiła na antenie Telewizji Republika Wiktoria Charczenko, wiceprezes Towarzystwa Kultury Polskiej Donbasu.

Pomoc humanitarna dociera tylko ze strony rosyjskiej albo od Achmetowa (Rinat Łeonidowycz Achmetow – ukraiński przedsiębiorca i polityk, najbogatszy człowiek na Ukrainie – red.)podkreśliła. – To takie getto – uznała.

Nikt nie wierzył w to, że dojdzie do czegoś takiego – dodała.

Charczenko przybliżała, jakie trudności wiążą się z opuszczaniem, bądź wjeżdżaniem do Donbasu.  Tylko osoba, która ma meldunek doniecki może wjeżdżać i wyjeżdżać z miasta – stwierdziła. – Jednak nikt nie może zagwarantować, że przejazd będzie bezpieczny – tłumaczyła.

Zaznaczyła również, że są takie rejony w Donbasie, po których w ogóle nie widać, że toczy się wojna. Sytuacja zależy od części miasta – zauważyła.

Ksiądz Grzegorz Rapa, proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Ługańsku, podkreślał, że agresja z strony terrorystów występuje w Donbasie na porządku dziennym. – To świadczy o kulturze tych ludzi, którzy dostali broń w ręce – uznał.

Ks. Rapa opowiadał o masowych ucieczkach z rejonów szczególnie niebezpiecznych. – W Ługańsku została tylko grupka moich parafian, reszta opuściła te tereny, tak samo jest w Doniecku – mówił. – Szybkie decyzje o wyjeździe podejmowali ci, którzy czuli bezpośrednie zagrożenie życia, nie było tam dyskusji o ratowaniu majątku. Im bardziej się sytuacja zaogniała, tym więcej ludzi uciekało – tłumaczył.  


CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Polak zamordowany w Donbasie

Źródło: telewizja republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy