SG wydała 1,5 mln zł na pomoc migrantom. Prawie wszyscy pojechali dalej na zachód

Artykuł
Fot. Twitter/Василий Иванович Чапаев

Straż Graniczna niektórych migrantów, ze względu na stan zdrowia, kieruje do Domu Otwartego fundacji Dialog, i pokrywa koszt ich utrzymania. Wyniósł on 1,5 mln złotych. - Przekazano im 286 osób, z których 258 już tam nie ma, pomimo tego, ze deklarowały, że chcą pozostać w Polsce - poinformowała rzecznik Straży Granicznej ppor. Anna Michalska.

- W tym roku, od 26 października wydaliśmy już prawie 2 tys. postanowień o opuszczeniu Polski. Od początku roku było 37 700 prób nielegalnego przekroczenia granicy. W tym miesiącu 8 600. W ciągu weekendu było kilka prób siłowego forsowania granicy - przekazała na konferencji prasowej rzecznik Straży Granicznej ppor. Anna Michalska.

- W niedzielę grupa 33 osób próbowała siłowo wedrzeć się do Polski. Nadzorowały ich służby białoruskie. 10 osób w mundurze rzucało w nas kamieniami - poinformowała rzecznik.

- Tych prób jest mniej. Wynika to z naszej zdecydowanej postawy. Naszym zdaniem, po stronie białoruskiej jest jeszcze około 10 tys. cudzoziemców. Oni są przywożeni białoruskimi ciężarówkami pod granicę i wskazywane im są miejsca, gdzie mają próbować tę granicę przekroczyć - podkreślała.

- Osoby, które nielegalnie przekraczają granicę, trafiają do strzeżonych ośrodków dla cudzoziemców, czasem korzystamy z pomocy fundacji Dialog, gdzie trafiają osoby z problemami ze zdrowiem, również psychicznym - mówiła rzecznik Straży Granicznej. 

- Przekazaliśmy tam 286 osób, z których 258 opuściło Dom Otwarty. Nie ma ich już w Domu Otwartym, pomimo tego, ze deklarowały, że chcą pozostać w Polsce - poinformowała.

- Koszt ich utrzymania ponosi Straż Graniczna. Wyniósł on 1,5 mln złotych z czego pół miliona złotych to sama pomoc medyczna, również leczenie stomatologiczne - zaznaczyła.

- W tym samym czasie, od początku sierpnia do chwili obecnej, 600 osób opuściło ośrodki otwarte dla cudzoziemców, to były osoby, które deklarowały, że chcą pozostać w Polsce i tutaj pracować - dodawała ppor. Michalska.

- Te osoby prawdopodobnie wyjechały do innych krajów UE, które od początku były ich celem - stwierdziła.

Źródło: polskatimes.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy