Rzecznik KSP: Podczas wizyty prezydenta USA do działań zaangażowanych były tysiące funkcjonariuszy

Artykuł
Rzecznik KSP poinformował również, że ruch na stołecznych ulicach został już przywrócony.
Fot. PAP/Rafał Guz

- Podczas wizyty w Warszawie prezydenta USA Joe Bidena do działań zaangażowanych były tysiące funkcjonariuszy Policji i Służby Ochrony Państwa - poinformował w sobotę rzecznik KSP ,nadkom. Sylwester Marczak. - Ruch na ulicach Warszawy został już przywrócony - dodał.

W sobotę przed godz. 20 Air Force One z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem na pokładzie odleciał z Wojskowego Portu Lotniczego Warszawa-Okęcie. W związku z dwudniową wizytą prezydenta USA ruch na niektórych odcinkach warszawskich ulic był wyłączony. Wiązało się to również ze zmianami w kursowania komunikacji miejskiej.

Rzecznik Komendanta Stołecznego Policji poinformował w sobotę wieczorem, że do działań w związku z wizytą prezydenta USA w Polsce - zaangażowanych były tysiące funkcjonariuszy Policji i SOP. Dodał, że chodzi zarówno o policjantów z Komendy Stołecznej Policji, jak również policjantów innych garnizonów i Komendy Głównej Policji. W działania zaangażowani byli m.in. policjanci ruchu drogowego, kontrterroryści i policjanci z prewencji.

Czytaj: Błaszczak: Biden bardzo mocno podkreślił, że artykuł 5 jest święty dla USA

Nadkom. Marczak zaznaczył, że podczas wizyty było bezpiecznie.

- Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że wiele osób, wielu mieszkańców i kierowców zdecydowało się omijać centrum Warszawy. O ile wczoraj widzieliśmy spadek ruchu na poziomie 50 proc., to dzisiaj oceniamy, że był to spadek nawet na poziomie 70 proc., jeżeli chodzi o te miejsca, w których wyłączony był ruch - powiedział. Wcześniej stołeczna policja apelowała, żeby zarówno w piątkowe popołudnie, jak również w sobotę, omijać centrum Warszawy.

Rzecznik KSP poinformował również, że ruch na stołecznych ulicach został już przywrócony. - Przed nami kolejne wyzwanie, już jutro zabezpieczenia związane z Warszawskim Półmaratonem Pokoju - zaznaczył.

 

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy