Prof. Wawrzyk o wczorajszej debacie w PE: Dobra nauczka dla Schulza, Timmermansa i Oettingera. Byli osamotnieni
Schulz, Timmermans i Oettinger - główni krytycy polskiego rządy - byli wczoraj poddenerwowali wystąpieniami premier Beaty Szydło i innych polityków; czuli, że nie mają poparcia dla swoich poglądów – komentował w studiu Telewizji Republika prof. Piotr Wawrzyk z Instytutu Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
– Po całej otoczce medialnej wokół debaty na temat Polski w PE spodziewałem się, że będzie ona dużo ciekawsza, że pojawią się bardziej ostre wypowiedzi i histeryczne pytania – przyznał profesor. – Jak na warunku europejskie było spokojnie – dodał.
Gość Antoniego Trzmiela odniósł się także do krytyki pod adresem Platformy Obywatelskiej ze strony "obrońców demokracji" za ich bierność. Ocenił, że politycy tej partii byli wczoraj w bardzo niezręcznej sytuacji.
– Byli zapędzeni w kozi róg. Co by nie zrobili, byłoby źle. Najpierw zainicjowali tę debatę, potem - kiedy okazało się, że opinia publiczna jest jej przeciwna - musieli się wycofać. Raz zabrali głos, wystąpienie było mdłe i niewiele wnoszące – stwierdził Wawrzyk. Jak tłumaczył, debata potoczyła się zupełnie inaczej niż politycy PO oczekiwali.
Zdaniem profesora, wczorajsza debata okazała się bardzo dobrą nauczka dla największych krytyków polskiego rządu: Schulza, Timmermansa i Oettingera. – Myślę, że to dla nich nauczka, żeby w przyszłości bardziej tonowali swoje wypowiedzi. – Oni wczoraj byli raczej poddenerwowali wystąpieniami polskiej premier i innych polityków; czuli, że nie mają poparcia dla swoich poglądów – mówił. Wawrzyk podkreślił, że politycy, którzy tak krytycznie wypowiadali się o polskim rządzie, usłyszeli wczoraj o sytuacjach w innych państwach, którymi powinni się wcześniej zająć, a skoro się nie zajęli oznacza to, że KE nierówno traktuje kraje członkowskie. – Mogli się przekonać, że sytuacja w Polsce nie jest jednoznacznie zła, jak przedstawiają to niemieckie media. To było potrzebne. – To pokazało, że decyzja Komisji o wszczęciu procedury monitorowania praworządności była przedwczesna – dodał.
– Po wczorajszej debacie mają inny ogląd sytuacji i zobaczyli, że są odosobnieni w swojej krytyce – skwitował.
CZYTAJ TAKŻE:
Szydło: Polska nie zasługuje na gorsze traktowanie. Ta dyskusja jest kłopotliwa dla nas wszystkich
Olbrycht: Jest nam przykro, że Polska staje się przedmiotem publicznej debaty w Europie
Prof. Legutko pyta skąd KE czerpie informacje o Polsce. "Jesteście z faktami na bakier"
Debata o Polsce w PE. Verhofstadt: Polski rząd naprawia błąd poprzedniej większości