- Rosja – cerkiew i elity polityczne – starają się pokazać, że to ona stanowi wzór dla Zachodu, jeśli chodzi o obronę cywilizacji europejskiej, chrześcijańskiej. To jest narracja „zgniłego Zachodu”, który ulega politpoprawności, przesądom liberalnym, ideom rozkładowym. Budowa takiej wielkiej cerkwi to gest, który ma to potwierdzić - powiedział w programie "Odkodujmy Polskę" Filip Memches. Wraz z Tomaszem Terlikowskim oraz dr. Wojciechem Stanisławskim rozmawiali o tym, czy Cerkiew stanowi zagrożenie dla Zachodu.
"To zaznaczenie swojego terenu"
- Kilka dni temu Cyryl wyświęcił cerkiew w Paryżu i wygłosił przy tym wstrząsające kazanie, że Zachód powinien uczyć się od Rosji wiary, pobożności, nabierać głębi duchowej. Pytanie, po co tak wielka cerkiew w Paryżu, zwłaszcza, że są już mniejsze budowle i wspólnoty. Mam wrażenie, że to symboliczny budynek – powiedział Tomasz Terlikowski.
- To takie zaznaczanie swego terenu. Rosja – Cerkiew i elity polityczne – starają się pokazać, że to ona stanowi wzór dla Zachodu, jeśli chodzi o obronę cywilizacji europejskiej, chrześcijańskiej. To jest narracja „zgniłego Zachodu”, który ulega politpoprawności, przesądom liberalnym, ideom rozkładowym. Budowa takiej wielkiej cerkwi to gest, który ma to potwierdzić i doliczyć do tego trzeba jeszcze specyfikę relacji rosyjsko-francuskich. Francuskie elity wykazują się bowiem szczególną słabością wobec Rosji. To taki przykład rosyjskiej ekspansji na Zachód, ale dość powierzchownej – tłumaczy Filip Memches, publicysta „Rzeczpospolitej”
- Duża cerkiew to demonstracja i pewien pakiet wartości kulturalno-religijnych Rosji, który będzie przemawiał do tych, których w politologii określa natural-born conservatives – stwierdza dr Wojciech Stanisławski, bałkanista.
"Nieufnie podchodzę do uwodzicielskich chwytów Wschodu"
- Dla Francuzów szukających duchowości jest to propozycja. Jest to ładna liturgia, bardziej mistyczna, jest głęboka teologia – czy uprawiana w Rosji to pytanie, aż wreszcie - jest mocny przekaz polityczny, na który żaden z duchownych katolickich we Francji by się nie zdecydował – uznał Terlikowski.
- Podzielając fascynację estetyczną kulturą i liturgią, to jest to pociągające, ale odzywa się we mnie głos człowieka Zachodu, który nieufnie podchodzi do uwodzicielskich wschodnich chwytów. Mamy bardzo bogate doświadczenie, którego nie mają Rosjanie, czyli nowożytność, wcześniej scholastykę - od momentu rozłamu w łonie chrześcijaństwa. Kierunek, w który poszedł Zachód to olbrzymi bagaż, to doświadczenie nas bardziej ubogaciło niż chrześcijaństwo wschodnie i pamiętałbym o tym. To nie jest tak, że wystarczy uwieść piękną liturgią, śpiewem, są bowiem treści filozoficzne, jest pewien dyskurs, sposób myślenia i też warto na to zwrócić uwagę – powiedział Memches.
- Myślę, że rosyjskie prawosławie reaguje przede wszystkim lękiem na nowoczesność. Jego odpowiedzią jest izolacjonizm i to jest główny problem , który sprzęga się on z narracją uprawianą przez postsowiecki establishment, który używa tylko pewnego religijnego języka, ale to antyzachodni dyskurs – dodał publicysta „Rz”.
- Cerkiew nie jest zagrożeniem, ale staje się narzędziem dość agresywnej polityki kulturowej. We Francji zagrożenie jest widoczne, bo elity są bardzo prorosyjskie i odległe od prawdziwego prawosławia - stwierdził Terlikowski.