Macierewicz: Po informacjach prof. Cieszewskiego raport Millera nadaje się do kosza

Artykuł

- Profesor Cieszewski wziął za punkt odniesienia drzewo z 2005 roku i ono 5 kwietnia 2010 roku było już złamane. To uderza w raport Millera w najczulszym punkcie - mówi w Telewizji Republika szef zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz.

Poseł PiS i były minister spraw wewnętrznych był gościem "Wolnych Głosów" Telewizji Republika. Wiadomo już, że nie będzie ingerencji marszałek Sejmu Ewy Kopacz w prace zespołu Antoniego Macierewicza. Z taką inicjatywą zwracał się do niej mąż tragicznie zmarłej w katastrofie smoleńskiej posłanki SLD Joanny Szymanek-Deresz, Paweł Deresz.

- Było wiele opinii prawnych zebranych przez Prezydium Sejmu. Profesor Piotrowski, najbardziej znany z surowości pogladów, oceniał krytycznie decyzję Kopacz. Konstytucjonaliści stwierdzili jasno - marszałek Sejmu nie ma prawa wpływać na zespoły parlamentarne. Marszałek nie jest zwierzchnikiem posłów, jest nim tylko społeczeństwo. Marszałek ma pomagać w działaniu posła, w wypełniania mandatu- ocenia były likwidator WSI. - W ostatnich latach dąży się do tego, by mówić co może robić poseł, a czego nie. Żeby robił to, co chcą gazety, telewizje, władze zwierzchnie. Sondaże zostały zmanipulowane - dodaje.

Poseł przypomina przy tej okazji m.in "sondaż, w którym Platformie nagle wzrosło poparcie". - To było zupełne odwrócenie trendu. Stanowisko rodzin, naukowców, opinii publicznej, jednoznaczne stanowisko tych wszystkich zablokowało ewentualne zmiany forsowane przez PO. To oni sprawili, że nie można zamknąć prac zespołu i za to dziękujemy. Teraz pani Kopacz zachowuje się jak gołąbek pokoju, ale ona jest raczej jastrzębiem. Wciąż nie poniosła konsekwencji za swoje kłamstwa - zaznacza Macierewicz.

Prowadząca program Katarzyna Gójska-Hejke przypomniała też, że ani członkowie komisji Millera, ani zespołu Laska, nie podjęli polemiki z profesorem Cieszewskim oraz że nikt nie podjął rozmowy na poziomie eksportów.

- Postępowanie prof. Cieszewskiego zbiło ich z tropu. On przedstawił prace zespołu i analizę aletrnatywną, po dwóch dniach odpowiedź na pewne polemiki. Pojawiły się zastrzeżenia, że zdjęcia paralotni mogą być zniekształcone. Wobec tego , profesor wziął za punkt odniesienia drzewo z 2005 roku i ono 5 kwietnia 2010 roku było już złamane. To uderza w raport Millera w najczulszym punkcie. Wobec tych informacji raport jest nieprzydatny i nadaje się do kosza. To jest rzecz, z której strona rządowa nie wyjdzie. Są tylko pokrzykiwania, represje. Naukowcy są świadomi, że Cieszewski obalił raport Millera - podkreśla szef zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Były minister spraw wewnętrznych ocenia także niechęć Macieja Laska do udziały w debacie z ekspertami zespołu parlamentarnego. Głosu w sprawie ewentualnej dyskusji nie zabrał też nikt z komisji Jerzego Millera. - U millera nie było eksperta ds. zdjęć satelitarnych, nie ma Polaków w raporcie ws. oględzin miejsc wypadku, nie ma osoby, która poczyniłaby badania geodyzyjne. Tego wszystkiego nie zrobili, dlatego nie mają możliwości przedstawienia nam naukowca, który podważy nasze badania - uważa poseł PiS. - Było zamieszanie związane z wystąpieniem prokuratora Aksjana. Sugerował on, że prokuratura dysponuje badaniami stwierdzajacymi, że brzoza wtedy stała (10 kwietnia 2010 r. - red). To zdanie ukrywa kłamstwo, taki zawijas słowny. Problem polega na tym, że był wywiad z inną osobą, która stwierdza, że nikt się brzozą nie zajmował, a świadek Bodin mówi o innej brzozie, która nie wpłynęła na lot - dodaje.

Jego zdaniem efekty ustaleń niezależnych ekspertów sprawiają, że "premier powinien powołać komisję badania wypadków lotniczych, ponieważ zasadniczy argument został podważony". - Tak długo, jak ten rząd będzie sprawował władzę, nie będzie rozwiązywał tej sprawy. Prezes PAN profesor Kleiber byłby właściwą osobą, która mogłaby szefować ewentualnie powołanej komisji - proponuje Macierewicz. - Może być jeszcze trzecia opcja, czyli przedstawianie ekspertów jako niegodnych zaufania. Przybyły nowe działania, aby zamknąć usta naukowcom, by nie podejmować tematu, nie wiem jakie będą konkretne kroki, ale spodziewam się dalszych działań przeciw nam - przewiduje szef zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej

Jego zdaniem, "wszystkie badania które do tej pory przeprowadzono, tworzyły silne przesłanki, niektóre bardzo silne, np. o generale Błasiku" (do wątpliwości w rządową wersję przebiegu katastrofy - red.) - Praca Cieszewskiego jest dowodem na to, że przebieg był inny niż mówią nam Miller, Tusk i Putin, którzy użyją wszystkich dostępnych narzędzi, aby wyeliminować nasze dowody z pamięci - kończy Macierewicz.

mp, TV Republika, fot. Telewizja Republika

Źródło:

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy